wtorek, 9 grudnia 2014

Sens potrzebny od zaraz

W czasie drugiej wojny światowej tysiące fabryk w całych Stanach Zjednoczonych produkowały spadochrony. Z punktu widzenia robotników byłą to straszliwie nudna praca. Trzeba było zszywać nie kończące się ilości bezbarwnej tkaniny, siedzieć nad maszyną do szycia przez osiem  - dziesięć godzin dziennie. Rezultatem całodniowej pracy była bezkształtna, wielka kupa materiału, w niczym nie przypominająca spadochronu.
Aby zainteresować szwaczki jakością i umotywować je do wydajnej pracy, kierownictwo pewnej fabryki codziennie rano organizowało zebrania, podczas których  informowano je, w ile spadochronów wyposażono poprzedniego dnia pilotów, pomocników polotów i całą resztę personelu latającego. Mówiono im, ilu ludziom produkowane przez nie spadochrony ocaliły życie. Kierownictwo zachęcało je do tego, aby próbowały dostrzec całościowy, "szeroki obraz" swojej pracy. Dopingowano je również w taki sposób, że proszono je, aby wyobraziły sobie, że dzięki uszytym przez nie spadochronom mogą ocalić życie swoich mężów, braci, synów.
Poziom jakości produkcji w tej fabryce gwałtownie się podniósł!
Nie pozwólmy, aby szarzyzna czynności i codziennych obowiązków spowodowała, że nasza praca będzie sprowadzała się w naszych oczach jedynie do "szycia". Starajmy się widzieć całościowy, "szeroki obraz" tego, co robimy. Skoncentrujmy się na tym, dlaczego robimy to, co robimy. Na tym, jakim ludziom swoją pracą służymy, łącznie z tymi, których w ogóle nie znamy i nigdy w życiu nie spotkamy. Możemy nie znać odpowiedzi na pytanie: "Po co tu jesteśmy?" - lecz nie musimy się obawiać: nasz Bóg to wie!
(...)
Niezależnie od tego, jak nudne i szare obowiązki mamy dzisiaj przed sobą, spróbujmy na nie popatrzeć z perspektywy wieczności. Zobaczymy je wówczas w zupełnie innym świetle!

(Śniadanie z Panem Bogiem)

***

Lubię opowieści, historie z życia lub bajki dla dorosłych z morałem - w obrazowy sposób i skutecznie potrafią zmienić moje spojrzenie na wiele spraw, pomagają uporządkować myśli, złapać lepszą perspektywę i dystans do życiowych zdarzeń. Z przyjemnością podzieliłam się z Wami powyższym opowiadaniem - lubię do niego wracać, gdy dopadają mnie wątpliwości, czy to co w życiu robię ma jakiś sens...
Życzę sobie i Wam widzenia codziennych naszych zajęć jako niezbędnych elementów wkomponowanych w "szeroki obraz" :)
Doranma




5 komentarzy:

  1. Ciekawe opowiadanie z morałem. W życiu trzeba też robić, to co daję dużo zadowolenia. Wtenczas zwykła szara codzienność będzie przyjemniejsza i życie będzie miało sens. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że gdy robimy to, co daje nam radość i satysfakcję, to działamy zgodnie ze swoim przeznaczeniem :)

      Usuń
  2. Tylko nam czasem wydaje się, że coś nie ma sensu, po zastanowieniu okazuje się że wszystko ma sens, tylko my nie widzimy go na starcie, pozdrawiam, piękna lampa
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, często tak jest, a jednak jest nam łatwiej o zaangażowanie, gdy wiemy po co coś robimy. Lampa znajduje się w restauracji na Chłodnej w Warszawie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Lubię takie opowiadania i historie. To znałam. jest piękne.
    Oj, mam duże zaległości.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń