środa, 3 grudnia 2014

Błogosławmy dzień

" Pięknym porannym rytuałem jest posłanie błogosławieństwa dłońmi uniesionymi do błogosławienia: posłanie go naszej rodzinie, dzieciom, małżonkowi, przyjaciołom i znajomym. Kiedy rano pobłogosławimy tych ludzi, możemy pełni zaufania posłać ich w nadchodzący dzień. Nie musimy się już o nich martwić. Błogosławiąca dłoń Boga chroni ich i towarzyszy im. Dzięki temu możemy się od nich oderwać i uwolnić się od presji ciągłego sprawdzania i kontrolowania, czy z dziećmi wszystko w porządku i czy są bezpieczne w drodze do szkoły lub pracy. Możemy sobie wyobrazić, że poprzez nasze błogosławiące dłonie posyłamy błogosławieństwo i miłość Boga do naszych dzieci i przyjaciół, tak aby zbawienna i pełna miłości bliskość Boga otaczała ich ze wszystkich stron. (...)
Podobnie można posłać błogosławieństwo do osób, z którymi  będziemy mieli do czynienia w ciągu dnia - do kolegów z pracy, do klientów, do ludzi, z którymi się dzisiaj spotkamy. Wtedy wyjdziemy im naprzeciw, patrząc innymi oczami. Poślijmy to błogosławieństwo również do pomieszczeń, w których będziemy dzisiaj pracować i działać. Wtedy we wszystkim, co robimy, będziemy czuli spoczywające na nas błogosławieństwo Boga."
(Anselm Grun, 50 rytuałów na udane życie)

***

Drogie Dziewczyny, dziękuję serdecznie za pozostawione komentarze - dzięki temu wiem, że pomysł na wirtualny kalendarz wcale nie był taki zły ;) Wasze słowa są dla mnie zachętą do wyszukiwania kolejnych tekstów spośród ulubionych książek. Mimo, że te wieczorne sesje przy komputerze odbywają się oczywiście kosztem domowych przygotowań świątecznych, ale to nic :) Drobnymi gestami, pomalutku staram się wprowadzać nastrój, m.in. w grudniu wyciągam bardziej eleganckie naczynia, białą porcelanę, ozdobne szkło. Dom dzięki nim wygląda bardziej dostojnie :) Mój ostatni nabytek, którym nie mogę się wciąż jeszcze nacieszyć, to bazarowa zdobycz - patera z różowego szkła, ozdobiona delikatnym rżniętym wzorem kwiatowym i secesyjnymi zawijasami na brzegu. Nie potrafię jej datować, kojarzy mi się z okresem międzywojennym, ale prawdopodobnie zupełnie niesłusznie - może ktoś z Was mi podpowie kiedy powstawały wyroby tego typu? 



Pozdrawiam ciepło :)
Doranma

2 komentarze:

  1. Dziękuję Ci za te codzienne wpisy-swoisty kalendarz adwentowy, zdecydowanie lepszy niż materialny... Chciałam się podzielić taką refleksją... Adwent wydaje mi się być czasem chyba nawet trudniejszym niż Wielki Post, bo Chrystus "jeszcze się nie na rodził", Słowo nie stało się Ciałem, lecz dopiero go wyglądamy. Tak jak kobieta przed porodem, jakby niczego jeszcze nie jest pewna, z jednej strony jej myśli kierują się jak urządzić pokój dziecku, jakie potrzebne będą ubranka i inne przydasie-ona już jest w tej obecności dziecka, ale największy wysiłek sprowadzenia go na świat jest przed nią. Tak i my przynosząc na roraty "swoje" światło dopiero czekamy aby rozbłysła jasność w Gloria, aby potem zanieść je do swoich domów, ale ostatecznie "zobaczyć" w Boże Narodzenie. Dziękuję, że zadajesz sobie trud codziennego pisania, co wzmaga czujność, choć nawet nie wiem jak masz na imię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.... nigdy tak o tym oczekiwaniu nie myślałam, to ciekawe porównanie, takie towarzyszenie Maryi w Jej stanie błogosławionym. Podoba mi się :)
      Moje imię oznacza "dar od Boga" czyli Dorota - bardzo je sobie cenię :)
      Dziękuję za odwiedziny, za komentarze - dzięki temu wiem, że mam z kim dzielić się ulubionym słowem. Pozdrawiam :)

      Usuń