sobota, 30 maja 2015

Jego wysokość (lub szerokość) - rododendron

Gdy go dziś rano ujrzałam, nie mogłam się pohamować przed robieniem zdjęć. Wiem, można pojechać chociażby do Powsina, by zobaczyć prawdziwie piękne egzemplarze, całą kolekcję, więc po co się tak puszyć z powodu jednej sztuki... Ale jakoś tak już jest, że własny zachwyca bardziej, a że "każda myszka swój ogonek chwali", więc i ja nie oszczędzę Wam tego widoku :) Zdjęć będzie sporo, ale bez obawy - nie wszystkie ;)





Mając w pamięci kilka mokrych lat, gdy co chwila żegnałam kolejne utopione rośliny, teraz tym bardziej doceniam unormowaną pogodę i odpowiednią ilość opadów, dzięki czemu rabaty stopniowo zapełniają się coraz dorodniejszą zielenią. Miesiąc temu dzieliłam się z Wami radością z wyjątkowo obfitego kwitnienia magnolii, dziś zachwycam się rododendronem, który bije swoje własne rekordy. Nieforemny jest i ogołocony od środka, ciężkie i długie gałęzie pokładły się na ziemi, ale mi to obecnie zupełnie nie przeszkadza, gdy widzę taką masę pięknych kwiatów. Takiej barwnej plamy nie da się ukryć, widać go z każdego zakątka działki i bardzo bym chciała, aby pogoda sprzyjała przedłużonemu kwitnieniu. Ilość nierozwiniętych pąków obiecuje, że jeszcze trochę ono potrwa :)






Staruszek ma do towarzystwa dwie młodziutkie azalie - to ich pierwsze kwitnienie, w tym roku na szczęście przymrozki nie uszkodziły pąków.




Na początku tego miesiąca rabaty były jeszcze niemal gołe, teraz istne szaleństwo, łubiny są już prawie mojego wzrostu. Wszystko rośnie wyjątkowo dobrze, aż się dziwię, bo przecież maj był raczej chłodny.



Niektóre krzewy różane lada dzień rozwiną kwiaty, wyjątkowo wcześnie w tym roku.


Dość egzotycznie wygląda szlachetny i majestatyczny rododendron wśród wiejskich łubinów i drzewek owocowych, ale któż by się tym przejmował. W amatorskim ogródku wszystkie zestawienia są dozwolone ;)


Nikczemnego wzrostu Władysław Łokietek nie krzyczy kolorem. Subtelna i kobieca tonacja kwiatów prosi się o to, by nazwać go imieniem królowej, ale hodowcy postanowili inaczej. Lubię tego malucha :)


Życzę wszystkim miłej niedzieli, spędzanej we własnych lub gościnnych ogrodach lub parkach. Chłońmy wszystkimi zmysłami otaczające nas wiosenne piękno: świeże zapachy, radosną ptasią muzykę, kojące zielenią krajobrazy. Przeżywajmy świadomie każdą niedzielną godzinę, nie tracąc nic z urody świata. Zwłaszcza nam, mieszczuchom, musi tych doznań wystarczyć na cały tydzień :)
Serdecznie pozdrawiam,
Doranma

wtorek, 26 maja 2015

Coś słodkiego dla Mam

Są takie okazje w ciągu roku, kiedy nie myślę o diecie, lecz z największą przyjemnością wykorzystuję stare, sprawdzone przepisy na słodkie co nieco. Zadaniem człowieka jest nie tylko pracować, dbać, starać się, zabiegać... ale i świętować. Świętowanie jest kochaniem - drugiego człowieka, siebie samego, Stwórcy, Ojczyzny. Czuję się więc usprawiedliwiona, gdy staram się w takie dni sprawić przyjemność bliskim osobom także poprzez przygotowywane przysmaki.


W naszym domu jest kilka sprawdzonych ciast, które nigdy nikomu z nas się nie nudzą, lecz zawsze wywołują lekki błogostan :) Szkoda, że nie są przy okazji zdrowe. Jemy je jednak tylko kilka razy w roku, pocieszam się więc, że wielkiego spustoszenia w organizmie tym nie czynimy. Dlatego postanowiłam podzielić się dzisiaj kolejnym łatwym przepisem - moim ulubionym "pewniakiem", który zawsze się udaje, zawsze musi wyjść i co ważne - przygotowanie go zajmuje niewiele czasu.

Torcik z biszkoptów

Składniki:
 - dwie paczki biszkoptów (dla cukrzyków mogą być w wersji bez cukru),
 - kostka masła (200 g),
 - dwa żółtka,
 - szklanka cukru lub 3/4 szklanki fruktozy,
 - dwa twarożki naturalne, kremowe (w sumie 250 - 300 g),
 - kilka łyżeczek kakao do smaku,
 - ulubiony zapach lub cukier waniliowy,
 - mleko (może być roślinne) do maczania biszkoptów,
 - galaretka i owoce do przybrania.


Zaczynamy od utarcia mikserem masła z cukrem, następnie dodajemy stopniowo żółtka, serki i kakao - miksujemy dość długo, by masa była puszysta. W tortownicy rozkładamy na dnie warstwę biszkoptów zamoczonych przez chwilę w mleku (mają być miękkie, ale nie powinny się rozpadać), na nie wykładamy ok. 1/3 masy, rozsmarowujemy. Następnie znów układamy biszkopty, masę, biszkopty i kończymy warstwą równomiernie rozsmarowanej masy serowej. Torcik dekorujemy dowolnymi owocami i zalewamy galaretką. Prawda, że proste? I bardzo smaczne :)


Jak dobrze, że mamy się dzielą ze swoimi dziećmi także słodkimi prezentami ;)




Jeżeli ktoś chciałby natomiast skorzystać z równie łatwego przepisu, ale z wykorzystaniem surowych jabłek, to zapraszam po przepis, który zamieściłam kilka lat temu TUTAJ.

Wszystkiego najlepszego, drogie MAMY :) Macie najpiękniejszą rolę do spełnienia na świecie! Odczuwam ogromną wdzięczność nie tylko za moją ukochaną Mamę, ale także za wszystkie te, dzięki którym spotykam na swojej drodze cudownych, dobrych i mądrych ludzi - to Wasza zasługa. Dziękuję :)




sobota, 16 maja 2015

Ulotny czar majowych dni


Majowy czas przepływa mi  bardzo szybko. Mnóstwo zajęć i codziennych obowiązków sprawia, że nie mogę się nim nasycić. Ale pracuję nad sobą - staram się w życiowym biegu rozglądać na boki, a czasami nawet zatrzymać na momencik, by sycić oczy, wdychać zapachy, podziwiać kolory tego niesamowitego miesiąca. Czy Wy także z roku na rok robicie się coraz bardziej wrażliwi na otaczające piękno? Czasami mam wrażenie, że zachwyt rozsadzi mnie od środka ;)


Niby takie banalne, zwyczajne drzewa, krzewy - jak to na Mazowszu - a nie zamieniłabym tego miejsca, tych lasów i pól na żadne inne. I co z tego, że jest tyle niezwykłych miejsc na Ziemi, których widok zapiera dech w piersiach? Miło jest móc je zobaczyć, nacieszyć się ich urodą... przez chwilę. A potem wrócić do znajomych brzóz i sosen, śpiewu sikorek i słowików, zapachu konwalii i bzu (tak, bzu! bo nijak mi nie pasuje do rozrośniętych krzewów przy wiejskich domach nazwa lilak), widoku błękitu polskiego nieba. Wolę co rano patrzeć z okna na kwitnące kasztany, niż na najpiękniejszą lagunę. Ciekawa jestem czy podzielacie ze mną takie odczucia? Jeżeli tak, to możecie oglądać dalej moje ogrodowe migawki ;) Bo nie będzie w nich niezwykłości, żadnego ósmego czy dziewiątego cudu świata, ot, mój mały, piękny świat w majowym wydaniu.










Z tygodnia na tydzień wszystko dookoła diametralnie się zmienia. Roślinom sprzyja pogoda - przeplatające się ze sobą słoneczne i deszczowe dni. Nie nadążam z pracą za tempem przyrody! Marzy mi się ogród uporządkowany, z wypielonymi wszystkimi grządkami, ale to chyba... na emeryturze ;) Jeśli sił wystarczy po 67 roku życia :) 


Jednak gdy jedni pracują, inni leżakują - jak w życiu ;)



O warzywnik udało mi się jednak zadbać. Wszystko już wysiane, wiele warzyw powschodziło. W tym roku testuję metodę zruszania gleby co tydzień, by utrudnić wzrost siewkom chwastów. Musiałam bowiem zrezygnować ze ściółkowania trawą wszystkich międzyrzędzi ze względu na inwazję ślimaków w ostatnim roku. Mam nadzieję, że w ten sposób uda mi się ograniczyć ich liczebność, a jednocześnie nie dopuścić, by młode warzywa musiały zmagać się z konkurencją.


Przy okazji serdecznie proszę - nie piszmy i nie mówmy o warzywniku warzywniak - to zupełnie dwa różne miejsca!


Na rabatach zmiana wystroju. Dominują różne odcienie zieleni, wśród której tu i ówdzie pojawiają się kwiaty. Narcyzy i tulipany kończą swoje kwitnienie, dziś ostatnie sztuki ścięłam do wazonu.



Jednak wkrótce ta sytuacja się zmieni. Nastanie czas azalii, różaneczników i piwonii, które szykują już swoje pąki.


Najpiękniejszymi roślinami są teraz lilaki, wracające powolutku do mojego ogródka po kilku latach przerwy. Tak wygląda kwiat, który miał być Madame Lemoine:


Poniższy zdobyłam jako Beauty of Moscow:


A to jest rzeczywista Krasawica Moskwy, moja "miłość od pierwszego wejrzenia" - gorąco polecam. Pąki ma w delikatnym lila-róż, natomiast kwiaty po otwarciu pokazują śnieżno-białe, "dubeltowe" środki. I ten zapach! Ciekawa jestem, jak będzie wyglądał i pachniał ten krzew za kilka lat, gdy urośnie i cały będzie oblepiony kwiatami. Na pewno wówczas postawię pod nim ławeczkę :) Na razie jest u mnie najobficiej kwitnącym krzewem ze wszystkich nowo posadzonych lilaków.



Dziękuję za Twoje odwiedziny i czas spędzony na wspólnym spacerze :)

Pozdrawiam serdecznie,
Doranma

niedziela, 3 maja 2015

Radosny bukiet na niedzielę


"Radość z kwiatów, to ślad raju w nas" (Philip Otto Runge)


Witajcie w ten piękny, słoneczny dzień :) Gdy tylko otworzyłam dziś oczy, przywitały mnie słoneczne promienie i widok majowego bukietu na stole. Przez okno wpada do mieszkania świeże powietrze, światło tańczy po mieszkaniu, a ja uśmiecham się patrząc na tyle wiosennego piękna dookoła, które mamy... za darmo :)


Działkowe tulipany, żonkile, serduszka z dodatkiem gałązek oszałamiająco pachnącej czeremchy. Wszystko w pastelowej, romantycznej kolorystyce - zachwycające dzieło natury. A gdyby tak cały ogród utrzymać w tych barwach? Ech, to nie dla mnie, zabrakło by mi silnej woli do bycia konsekwentną, przecież inne kolory też są piękne!


Aparat fotograficzny pracował pełną parą, jedno zdjęcie, drugie, kolejne ... nie mogłam się powstrzymać, by nie obfotografować kwiatów z każdej strony. Gdybym umiała malować, niewątpliwie złapałabym za pędzel! Na myśl przyszły mi malarze flamandzcy i ich obrazy pełne bajkowych kwiatów.



Piękno bardzo ulotne, za dwa - trzy dni nie będzie po kompozycji śladu, pozostanie w pamięci i na tych zdjęciach.



Posiadanie własnego skrawka ziemi ma i tę zaletę, że od wiosny do późnej jesieni mogę przystrajać dom różnorodnymi bukietami. Żywe kwiaty w mieszkaniu nadają mu przytulności, wprowadzają odświętny nastrój, sprawiają, że częściej się uśmiecham. Bukiety z kwiatów ogrodowych nigdy się nie nudzą, bo co tydzień są inne, wraz ze zmieniającym się "asortymentem" na działkowych rabatach.


A gdyby tak jeszcze dodać prymulki?


Mają w sobie tyle słodyczy i ujmującego uroku. Uświadomiłam sobie, że wszystkie sadzonki dostałam od kogoś - kiedy na nie patrzę, myślę ciepło o tych właśnie osobach.


Ania zachęciła mnie do zrobienia z nich na rabacie kolorowego melanżu, dotąd bowiem starałam się je sadzić osobno kolorami. I ma rację, wiosenne barwy, mimo że bywają kontrastowe, nie męczą naszych oczu tak spragnionych kolorów po długiej zimowej przerwie. Zajrzyjcie do Ani ogródka, znajdziecie tam jej kolorowe prymulki oraz wiele innych cudownych kwiatów - zapraszam TUTAJ.


Oby ten dzień dla każdego z Was był miły, słoneczny i radosny :)
Pozdrawiam,
Doranma