czwartek, 24 lipca 2014

Lekkie menu na upalne dni nie tylko dla poszczących

Witajcie :)
Chcę się podzielić dzisiaj z Wami moim kulinarnym odkryciem tegorocznego lata. Inspiracji dostarczyło jedno z moich ulubionych czytadeł: dwumiesięcznik "Piękno i pasje". Sałatka urocza w swej prostocie, pachnąca świeżością i o orzeźwiającym smaku. Według oryginału powinien ją spowić jogurtowo-majonezowy sos, lecz dla mnie na lato to trochę za ciężkie zestawienie, więc proponuję zrobić tak:

1 kalarepkę i
1 zielony ogórek oraz
1-2 ogórki małosolne/kiszone,
pół czerwonej cebuli,
szczypiorek,
koperek (duuużo!) kroimy dość drobno, bo tylko wtedy smaki przemieszają się odpowiednio w jeden, tworząc udaną kompozycję.
Do tego przygotowujemy sos z soku z limonki lub cytryny, ulubionej oliwy i czosnku. Polewamy, mieszamy i doprawiamy solą oraz pieprzem. Proste, prawda? :)


Surówka ta świetnie wkomponowała się w mój czerwcowy Post Daniela, dlatego polecam ją wszystkim, którzy do mnie zaglądają w poszukiwaniu pomysłów, co jeść, gdy pościmy - oczywiście wówczas wykluczamy z przepisu oliwę :)


Napomknę jeszcze tylko o moim nowym doświadczeniu związanym z postem, a było nim ogromne poczucie lekkości, rozsadzającej od środka energii i chęci do działania. Cudowne! Słyszałam o tym stanie nie raz, ale sama nie zaznałam go dotąd w takim wymiarze, mimo że post oczyszczający przeprowadzam od kilku lat. To pokazuje, że na to, jak będziemy znosić i przeżywać post wpływa wiele czynników. Nie zawsze jest tak samo. Zdarzało się, że nie udawało mi się wytrzymać na warzywach nawet kilku dni, siadała psychika. Wówczas przerywałam post, wracałam do pełnego wyżywienia. Tym razem było jednak fantastycznie, lekko, jak przysłowiowa "bułka z masłem". I jak zawsze też były efekty zarówno zdrowotne, jak i kilogramowe ;) Podleczyłam stawy, tarczycę, wzrok. To utwierdza mnie w przekonaniu, że warto i że nasz organizm naprawdę jest zanieczyszczany o czym informuje nas różnymi dolegliwościami. Wszystkim podejmującym post życzę więc wytrwałości i doświadczenia, że te wyrzeczenia mają sens. Pozdrawiam Was, drodzy poszczący Czytelnicy mojego bloga. Wiem, że jest Was baaardzo dużo, to głównie z myślą o Was powstawała na początku ta strona, więc cieszy mnie, że codziennie kilkadziesiąt osób wchodzi tutaj, szukając informacji o samym poście, jak i pomysłów na menu. Mam nadzieję, że to co o swoich zmaganiach z postem pisałam dotychczas jest dla Was chociaż trochę pomocne :)


A że częścią postnego jadłospisu powinny być też dania gotowane, to nie ma jak zupka z warzyw pochodzących z własnej grządki: z młodziutką marchewką, groszkiem (podczas postu ten groszek to tak tylko symbolicznie) , różowym buraczkiem (o którym może innym razem), pachnącą zieleniną. Taka, jaką pamiętam z wakacji u Babci :)


Lato jest wymarzonym okresem na oczyszczanie ciała, bo dzięki wysokim temperaturom nie jest tak dokuczliwe towarzyszące diecie wychłodzenie organizmu, a nasze ogrody i stragany na targowiskach wypełnione są różnorodnymi warzywami, dając szereg możliwości wzbogacania i urozmaicania menu.
Ale ponieważ na tych straganach króluje obecnie głównie bogactwo sezonowych owoców, których wkrótce nie będzie, to ja do poszczenia wrócę dopiero na jesieni. Chcę się nacieszyć smakiem świeżych czereśni, wiśni, jagód, malin, słodkich moreli i brzoskwiń. Dlatego teraz życzę już Wam spokojnej nocy. Jutro wstanę skoro świt, by jeszcze przed pracą pojechać na pobliski bazarek po zakupy - chodzenie między straganami  z wszelaką zieleniną uwielbiam :) A Wy?


Pozdrawiam :)
Doranma

14 komentarzy:

  1. Wiesz, też mam kilka nowych, fajnych przepisów, może nie do końca dietetycznych, ale w pełni warzywnych :-) Na przykład kluseczki z zielonego groszku, albo jarzynka z buraka liściowego- pycha! A Twojej sałatki spróbuję na pewno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To ja poproszę o przepis na jarzynkę z buraka liściowego, bo w sobotę będą zbiory i chętnie wypróbuję coś nowego :) Groszek zjadłam już prawie wszystek, więc na kluseczki nie wystarczy :( Pozdrowionka :)

      Usuń
  2. Odpowiadam - krzesła firmy Rondo.
    Sałatka wielce obiecująca. Takie jedzenie to post? No jak to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - gdzieś już widziałam namiary na tę firmę, czyli nadal krzesełka mi się podobają :)
      No widzisz? Nie taki post straszny, jakim go malują :)

      Usuń
  3. Ciekawy przepis :) a można prosić o link do postu Daniela? bo go u Ciebie przeoczyłam...
    pewnie, chyba każdy lubi stargany warzywno-owocowe, ale znacznie mniej ciągnie, jak się ma swoje plony! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, z przyjemnością :) Pierwszy post o poście jest tutaj: http://podniebemszerokim.blogspot.com/2011/11/post-daniela-dzien-pierwszy-co-by-tu.html , a potem przejrzyj wpisy z grudnia 2011. Miłej lektury :)

      Usuń
  4. Mysle, ze taki salatkowy post moge sobie zafundowac . Dzis robilam pyszniasta zupe tylko i wylacznie ze swoich warzyw.Samo zdrowie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I sam smak :) Z Twojego pięknego warzywnika plony smakują na pewno podwójnie pysznie :) Cieszę się, że zajrzałaś do mnie :)

      Usuń

  5. Que bonito post, me ha encantado, te invito a ver el mio, esta semana decoramos el apartamento de verano, espero que te guste y si es asi y no eres seguidora espero que te hagas, gracias por visitarme. Elracodeldetall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. 5.19 czwartek rano , więc chyba jeszcze zbyt wcześnie na trzaskanie lodówką.
    Apetytu mi narobiłaś wielkiego.
    Mnie już pomysły się wyczerpały na kolorowe i lekkie menu dopasowane do upalnego lata Ciepłej pachnącej lubczykiem zupki, aż mi się chce pochlipać , ale po kilku łyżkach odpadam, zbyt gorąco.Chłodniki warzywne, owocowe ,sałaty ...co jeszcze podjadać?.
    Ależ zgłodniałam.
    A sałatka zapewne wyląduje na naszym stole...wygląda cudownie.
    pozdrawiam i dziękuję za kolejne inspiracje.

    OdpowiedzUsuń
  7. To dzisiaj ostatni mój komentarz, nie będę się rozpisywał wrzucę tylko kilka zdań św. Hildegardy: Jedzona na surowo, cebula jest tak szkodliwa i trująca jak sok z chwastów; ugotowana jest zdrowa, bowiem przez żar ognia złagodzone zostają znajdujące się w niej szkodliwe substancje. Dla tych, którzy cierpią na dreszcze, mają gorączkę lub podagrę, gotowana jest szczególnie dobra. Chorym na żołądek zarówno surowa, jak i gotowana przysparza bólu, albowiem jest zbyt wilgotna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, czy Ona rzeczywiście miała rację w tej i innych kwestiach. Lubię rozumieć, a język którym pisała niestety tego zrozumienia nie daje mi w wystarczającym stopniu. Stąd wahanie, czy zaufać w pełni ...

      Usuń
  8. NO ALE OLEJU NA POSCIE NIE WOLNO

    OdpowiedzUsuń