poniedziałek, 3 września 2012

Kiszone czy kwaszone?

No właśnie, ciekawa jestem, jak się u Was w domu mówi: kiszone czy kwaszone ogórki? A może jeszcze inaczej? U mnie zawsze były kiszone. Słowo "kwaszone" kojarzy mi się z tym, że trzeba je jakoś dodatkowo czymś zakwasić, a kiszenie odbywa się samo. Ale to moja własna etymologia tych wyrazów, więc bardzo proszę się na niej nie opierać :) A poza tym to ja dzisiaj nie o pochodzeniu wyrazów miałam pisać, lecz o kiszeniu, czy też kwaszeniu. Bo pora ku temu wyśmienita: stragany uginają się pod ciężarem różnorodnych i dorodnych, wygrzanych warzyw, na grządkach warzywników roślinki spieszą się by przed nadejściem chłodów wydać na świat jeszcze jak najwięcej warzywnych dzieci ku naszemu pożytkowi, więc spieszmy się, by z tych darów lata skorzystać jak najwięcej. A zimą dużo smaczniej, przyjemniej, taniej i zdrowiej będzie otwierać słoje z własnoręcznie przygotowanymi zapasami, niż kupować drogą, rachityczną i nafaszerowaną chemią, szklarnianą zieleninę.
A więc do dzieła!
Pisałam już kiedyś, że od kilku lat, odkąd zaczęłam praktykować posty warzywno-owocowe, rozpoczęłam też swoją przygodę z kiszonymi warzywami i to nie tylko ogórkami oraz kapustą. Obserwując w statystykach, kto do mnie na stronę trafia i czego szuka, dochodzę do wniosku, że potrzeba kiszenia i kwaszenia w narodzie jest, więc dzisiaj wychodzę jej naprzeciw i podzielę się dwoma moimi ulubionymi przepisami (nie licząc ogórków, które bezsprzecznie dzierżą palmę pierwszeństwa przez całe moje życie).

Kiszony kalafior
Kwiat kalafiora dzielimy na małe różyczki (wielkości mniej więcej śliwki węgierki), myjemy i obgotowujemy ok. 2 minut w lekko osolonej wodzie, następnie schładzamy w zimnej wodzie - dzięki temu zabiegowi nie zbrązowieje podczas kiszenia. Następnie wypełniamy nimi dość ciasno słoik/wek i zalewamy przygotowaną solanką, zrobioną w proporcji 5 dkg soli kamiennej na 1 litr przegotowanej wody. Do każdego litrowego słoika wlewam też łyżeczkę octu jabłkowego (w oryginalnym przepisie jest mowa o kwasku cytrynowym, ale odkąd poczytałam  o jego negatywnym wpływie na nasz organizm, to niemal całkowicie wyeliminowałam go z kuchni), zamykam wek i odstawiam na kilka dni na blat w kuchni. Mniej więcej po tygodniu wynoszę do komórki na przechowanie. 


Kiszone buraki naciowe - przygotowuję w ten sam sposób, co kalafiora, z tą jedną różnicą, że nie obgotowuję ich wcześniej, lecz surowe, pokrojone na ok. 2-centymetrowe kawałki, wkładam do słoików. Można też do nich dodać ziarnka pieprzu lub ząbek czosnku, ale nie jest to konieczne. 


Oba warzywka smakują mi same lub jako jarzyna do drugiego dania, można z nimi komponować sałatki i gotować zupy. Jak wszystkie kiszonki, wbrew temu co nazwa wskazuje, odkwaszają nasz organizm, oczyszczają, mobilizując ospałe jelita do pracy, wpływają na zwiększenie odporności, ładniejszy wygląd włosów i paznokci, i wiele, wiele innych dobroczynnych właściwości, ale o tym to już poczytajcie u znawców tematu. 

Na koniec jeszcze kilka ujęć z dzisiejszego spaceru i zmykam do moich słoików, bo pora je pozamykać, dzień zakończyć i pozwolić Morfeuszowi marzenia senne do uszka szeptać. 


Odnowiona fontanna w Ogrodzie Saskim w Warszawie.


Personifikacja historii - tamże.


A dla cierpliwych jeszcze ostatni sierpniowy bukiet z życzeniami dobrego tygodnia i miłych blogowych wrażeń oraz inspiracji :)


I niemal jesienne, ale jeszcze nie ostatnie róże :)


Dobranoc :)

12 komentarzy:

  1. Jasne ,że kiszone. Czasami słyszę ,że ktoś kwasi ale do ogórków mi nie pasuje. Kwasi się mleko.Niesamowite odkrycie dla mnie ten kalafior i buraczki.Pierwszy raz się spotykam z czymś takim chociaż kalafiora w piklach można spotkać.Właśnie się zamartwiałam ,że nie wiem co zrobić ze swoją piękną botwiną a tu proszę, jak na życzenie. Chyba znowu podsłuchiwałaś moich myśli.Piękne bukiety. Uwielbiam astry a róże to wiadomo.Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, super przepisy, ja tylko kiszę ogórasy i są zdecydowanie KISZONE!!!:)
    Dzięki za inspiracje.
    Nasze róże już też kończą swoje ostatnie kwitnienie, wiesz, że właśnie przed chwilą ucięłam parę do wazonu:)
    pozdrowienia,

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, Dziewczyny, że trafiłam w Wasze potrzeby, mam nadzieję, że nowe smaki przypadną Wam do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ogórków kiszonych ani kwaszonych nie robię odkąd wyrzuciłam 30 słoików bo były nafaszerowane chemią i zrobiły sie takie klabzdrowate, wszystkie poszły do śmietnika i to mnie wyleczyło na lata, a Twoje wygladaja pieknie, a Ogród Saski jest parkiem mojego dzieciństwa, ulubionym
    j

    OdpowiedzUsuń
  5. W moich ogórkach chemii tyle, co natura dała, bo z własnej grządki :) Co roku kupuję ogórki do kiszenia małymi partiami w różnych miejsch, by uniknąć tego efektu, o którym piszesz - trudno obecnie robi się zakupy :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam żeby kwasić ogórki, ale kisić jak najbardziej tak :) Zupełnie zaskoczyłaś mnie przepisami na kalafiorowe i buraczane zaprawy. Super, chyba się skusze na parę słoiczków :) W ogóle bardzo mi się podoba u Ciebie i będę tu częściej zaglądać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mojego, dopiero raczkującego blogu ;)
    http://niezapominatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to dobrze że wpisałaś komentarz u mnie.
    Nie wiem jakim cudem Cię zgubiłam, ale już jesteś na "mojej liście" :)
    Zapraszam po wyróżnienie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj odkrylam Twoj blog. Znalazlam wiele interesujacych informacji, zwlaszcza o Poscie Daniela, ale nie tylko. Sam klimat Twojego bloga jest bardzo przyjemny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiszenie czy kwaszenie? To dwa zupełnie różne procesy. Proces który opisujesz to kiszenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny, wyczerpujący post ;) ja jestem miłośniczką zarówno ogórków jak kapusty KWASZONYCH ;) jeśli chodzi o ogórki to Develey ma niezłe, a kapustę kwaszoną można dostać w tesco.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiszenie i kwaszenie to synonimy, określające sposób konserwowania warzyw, owoców poprzez fermentacje mlekową. Myli się każdy kto uważa, że ogórki kwaszone to ogórki z octem, bo te określane są mianem konserwowych, korniszonów. I tak naprawdę prawidłowo powinno się pisać ogórki kwaszone, bo określenie ogórki kiszone to określenie potoczne. Niestety wielu producentów oszukuje przy produkcji tego typu ogórków, dodając do zalewy octu, czy innych "polepszaczy" określając je mianem kwaszonych czy kiszonych. Tak więc tylko własnoręczne przygotowanie daje nam pewność, ze mamy ogórki kwaszone/kiszone...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiszone. Mniam. Ale też małosolne pyszne. Pamiętam te robione przez moją babunie.

    OdpowiedzUsuń