ni gorejącym krzakiem -
tyle Zmartwychwstań już przeszło -
a serce mam byle jakie.
Tyle procesji z dzwonami -
tyle już Alleluja -
a moja świętość dziurawa -
na ćwiartce włoska się buja.
(...)
I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy -
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.
Pyszczek położy na ręku -
sumienia wywróci podszewkę -
serca mojego ocali
czerwoną chorągiewkę."
(ks. J. Twardowski, Wielkanocny pacierz)
Nieczęsto czytam poezję, ale wiersze i teksty księdza Twardowskiego towarzyszą mi przez cały rok. Sięgam po nie, gdy potrzebuję poczuć się zrozumianą lub gdy potrzebuję coś zrozumieć. Odnajduję w nich jakąś cząstkę siebie, swoją wrażliwość i sposób postrzegania świata. Przytoczony fragment "Wielkanocnego pacierza" wpasował się w mój dzisiejszy nastrój.
Można powiedzieć, że Świąt już półmetek, ale ja wolę myśleć, że to dopiero początek, bo przed nami jeszcze prawie cała oktawa. A że na radość nigdy nie jest za późno, więc przyjmijcie, proszę, ode mnie życzenia prawdziwej radości serca napełnionego wiarą, nadzieją i miłością. Niech odżyje w Was to, co piękne i dobre, a przez różne trudne okoliczności życia ucichło, schowało się, obumarło. Dzięki nadziei płynącej ze Zmartwychwstania, żyjmy pełnią życia. Wesołego Alleluja!
Poranek Wielkanocny przywitał mnie chłodem i śniegiem sypanym z szarego pułapu chmur. Po łagodnej zimie i ciepłych marcowych dniach, nie spodziewałam się takiej zmiany pogody na Wielkanoc! Sądziłam, że śnieżne zaspy sprzed dwóch lat, to coś, co zdarza się w kwietniu niezwykle rzadko. Faktycznie, w tym roku nie jest aż tak źle, ale nocny mróz i poranna biel na dachach nie pozostawiają wątpliwości - prawdziwej wiosny nadal nie ma. Chociaż żółte krzewy forsycji, stojące w rozkwicie i zdobiące miasto od tygodnia, zielone pąki drzew i bielejące pąki wcześnie kwitnących krzewów, zielona trawa i świeżutkie chwasty na obrzeżach chodników wydają się twierdzić coś innego. Mam więc nadzieję, że to już ostatnie takie zimowe podrygi i wkrótce będziemy mogli znowu cieszyć się słońcem i rozkwitającą przyrodą.
Dwa tygodnie temu było pięknie na okiennym parapecie, wszystko ożywało pod wpływem ciepłych promieni.
A dziś... otulam się w ciepły koc, słuchając zaokiennej muzyki: stukającego deszczu, samochodów rozpryskujących wodę z głębokich kałuży. Balkonowe bratki przez cały dzień zaglądają przez zachlapane kroplami deszczu okno, zdając się tęsknić za domowym ciepłem i prosić: wpuść nas do środka.
Kiedy wstawiłam wczoraj kwiaty do wazonu i rozejrzałam się po ogarniętym mieszkaniu, doszłam do wniosku, że potrzebuję zmiany wokół siebie - dość mam różowych dodatków, chcę żółtego! A właściwie delikatnego, kremowo-żółtego odcienia tej barwy. Zastanowiłam się dlaczego, co mi to mówi o mnie w obecnej chwili? Pewnie jak wiele z Was, po długiej i szarej zimie, po tygodniach chorób i słabości, po miesiącach z niedostatkiem świeżego powietrza i dziennego światła, potrzebuję zastrzyku energii, stymulacji do działania, optymizmu i ciepła. Chcę słońca! Kolor żółty stanowi tych potrzeb namiastkę, więc obiecałam sobie, że we wtorek wyciągam wszystkie żółtości jakie posiadam i przekolorowuję swoje otoczenie, aby w dobrej formie czekać na powrót słonecznych dni. I oby nadeszły jak najszybciej, czego nam wszystkim życzę :)
Kolor żółty, to kolor słońca, i z pewnością jest namiastka jego. Nie zastąpi jednak słońca tego na niebie. Też tęsknię za nim, za ciepłem i prawdziwą wiosną. Słonecznego drugiego dnia Świąt życzę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDużo słońca Ci życzę, miłego świętowania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja także potrzebuję tego koloru i otaczam się nim , chyba nawet w nadmiarze:) Dziękuję Ci za Wielkanocny pacierz ks. Twardowskiego . Wesołego Alleluja !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dziewczęta, dziękuję bardzo za odwiedziny i wszystkie pozostawione życzenia - dziękuję, że pamiętałyście :) Dzisiaj już deszcz nie pada, więc jest nadzieja na słońce od jutra - mam nadzieję, że także u Was!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo słońca w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńŻółte kwiaty to namiastka słońca. Też w domu mam żółte tulipany, żonkile, maleńkie, żółte bratki gałęzie kwitnących forsycji... W szare dni jest weselej.
Pozdrawiam serdecznie:)*