Najpierw otwarły się wrota ;)
A za nimi zaczarowany świat minionych lat ...
Najpiękniejszy i najcenniejszy zabytek Lublina, to zamkowa kaplica przyozdobiona średniowiecznymi freskami oraz ... wyrytymi na ścianach "świadectwami" obecności przez odwiedzających ją wiernych, którzy w ten sposób pozostawiali po sobie ślad dla potomnych i skracali dłużący się im czas nabożeństw. Zachowanie typowe dla rodzaju ludzkiego od Pompejów po czasy współczesne - co człowieka w tak odległych czasach i różnych szerokościach geograficznych fascynuje w pisaniu po murach? Może jakiś socjolog się wypowie :)
Cudne widoki nad głową i za oknem - niemal niezmienione przez kilkaset lat.
A tu już bryła zamku na tle nieba. Patrząc na jego dziedziniec miałam wrażenie, że znajduję się na warszawskim zamku - dużo w nich podobieństwa.
Tyle zostało z lubelskiej fary - fundamenty i makieta.
Spacer po uliczkach Starówki - wiele odnowionych kamienic przyciąga oko, ale i te zapomniane, obdrapane budzą ciepłe uczucia - może konserwator miasta przywróci im blask.
Ciekawa jestem kto wystawał na tym balkoniku i czyje oczy wyglądały ukochanego z poniższego okna? Kto przysięgał w tym kościele "że Cię nie opuszczę..." i czy był szczęśliwy?
Jak brzmiała muzyka grana na tych wspaniałych organach sto lat temu? Kto się nią wzruszał?
A gdy pytań bez odpowiedzi uzbierało się już dość, przyszła pora, aby nacieszyć nie tylko wzrok, ale i smak...
Masz ochotę na chwileczkę zapomnienia? :)
Chyba świat nie byłby aż taki piękny, gdyby nie zawód cukiernika ;)
Następnego dnia zmiana dekoracji - poznajecie?
Zawsze, gdy jestem w Kazimierzu, wzruszenie łapie mnie za gardło - wyobrażam sobie małą dziewczynkę z długim warkoczem pędzącą do szkoły, czy zjeżdżającą zimą z gór aż na rynek na sankach.... To moja Mamusia :) Ach, chciałabym ją poznać taką jaką wówczas była... Też tak macie?
Żadna wycieczka nie może się obejść bez przystanku na kawę i kawałek tortu, więc i tym razem...
Jeszcze jedno tęskne spojrzenie na odchodnym i wracamy do Warszawy...
I zanim się obejrzałam, a znów mamy koniec kolejnego tygodnia. Piątek puka już do drzwi. Co nam przyniesie kolejny weekend? Oby dużo słońca i radości, czego sobie i Wam serdecznie życzę :)
D.
Piękna wycieczka, jeszcze nie byłam w tamtych stronach, chyba trzeba będzie wybrać się z rodzinką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W obu miastach bywałam, ale z tego co widzę ze zdjęć do wyładniały. Dzięki za ich ponowne zobaczenie . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie bedzie niestety zimno, aby nie padało, bo impreza przed nami, pozdrawiam i miłego zyczę
OdpowiedzUsuńj
piękne miejsca :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo. Tyle wspomnień z Lublina, miasta Rodziców. Wakacje u Dziadków, najpiękniejsze na świecie, spacery do Ogrodu Saskiego, na Starówkę. Tak bym chciała tam być, zobaczyć tak dawno nie widziane miejsca. I Kazimierz i Nałęczów i...,ech, same wspomnienia.
OdpowiedzUsuńGaja, nie wiem co stoi na przeszkodzie, ale życzę Ci by tęsknota za Lublinem nie tylko została jak najszybciej zaspokojona :)
OdpowiedzUsuńDZiękuję bardzo wszystkim za komentarze!