Jesień pożegnała nas ostatniego dnia kapką śniegu, który jutro już zniknie z ulic. Za oknem dominuje szarość, na świąteczne ozdoby jeszcze moim zdaniem za wcześnie, więc postanowiłam dzisiaj ucieszyć oczy wspomnieniem minionej, wyjątkowo pogodnej i kolorowej jesieni.
W parowarze gotują się buraki na świąteczną ćwikłę, z kaloryferowej "suszarni" rozchodzą się aromaty suszonych jabłek i pomarańczy, a ja zamiast biegać ze ścierką w przedświątecznym szale postanowiłam powspominać jesień... bo piękna była :)) Przyznaję, że chwalę sobie bardzo przywilej mieszkania w klimacie umiarkowanym, gdzie wszystkiego mamy po trochu. Zimę też witam radośnie, bo lubię zmiany :) Poza tym jest to dla mnie przeważnie czas wytchnienia, zwolnienia, cieszenia się domem. I to też jest mi potrzebne. Przez te kilka zimowych miesięcy zdążę odpocząć i zatęsknić za działkową ławeczką, a raczej za intensywną pracą w ogrodzie - aby do wiosny :)
D.
Zdjęcia sprawiły że szeroko się uśmiechnęłam. Ślicznie Wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuń