poniedziałek, 3 grudnia 2018

Zasłyszane

Podczas wczorajszego kazania usłyszałam, że adwent, to łacińskie adventus, czyli przyjście. I że w starożytności słowem tym określano czas oczekiwania na przybycie cezara. Zastanowił mnie ten kontekst. Myślę, że to bardzo adekwatna nazwa dla tego sposobu przeżywania Adwentu, jaki od kilku (może już kilkunastu?) lat został wprowadzony w Kościele - nie postu i umartwień, lecz radosnego oczekiwania na Króla, który przybywa na świat w ciele maleńkiej Dzieciny. Najważniejszego Króla Królów.


Oczekiwanie na ważnego dla nas gościa zawsze poprzedza okres przygotowań i pewnej ekscytacji. Im bliższa jest nam dana osoba, tym bardziej się mobilizujemy, by wszystko było gotowe na czas, by było jak najpiękniej, najsmaczniej, najbardziej uroczyście. I często towarzyszy nam pewne zniecierpliwienie, tęsknota, nie możemy doczekać się tej chwili, gdy wreszcie zobaczymy, uściskamy kochaną osobę, usiądziemy z nią razem przy stole, będziemy ucztować, rozmawiać, śmiać się ... Chcemy by czuła się jak najlepiej w naszym domu, w naszym towarzystwie.


Czy właśnie takie jest moje oczekiwanie na przyjście Jezusa?


Od niemal 25 lat moje Święta nie są takie, za jakimi chyba każdy tęskni - radosne, bo rodzinne. Od ćwierćwiecza towarzyszy tym dniom przeżywany przeze mnie smutek i tęsknota za tymi, którzy odeszli - zmarli i żywi. Ale wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę, że te Święta przeżywane w kameralnym, najbliższym gronie są po coś. Uświadomiłam sobie dziś po raz pierwszy, że włąsnie takie a nie inne okoliczności skłaniają mnie do wypatrywania prawdziwego sensu Bożego Narodzenia. I z roku na rok czas oczekiwania, czas adwentu sprawia mi coraz większą przyjemność, staje się coraz ważniejszy okresem w Roku Liturgicznym. Coraz więcej starań wkładam w dobre przygotowania, by był to czas wyjątkowy, by pamiętać, o Tym, który przychodzi w wigilijną Noc. 


We wczorajszy, niedzielny poranek, gdy dzień nie mógł się rozbudzić i straszył szarością, zajaśniała pierwsza świeczka w moim adwentowym stroiku. Nic nowego - przywiezione z działki gałązki świerku i berberysu - taki sam od trzech lat, bo bardzo mi się podoba prostota tej kompozycji. Światełka kolejno zapalanych świec będą mi towarzyszyły podczas śniadań, a czasem i kolacji przez najbliższe trzy tygodnie. Lubię ten zwyczaj. Myślę, że jest w nim wiele mądrości. Takie niby nic - zapalona świeczka - a sprawia, że myśli biegną do przyczyny jej zapalenia, do Boga. I o to w tym wszystkim przecież chodzi - by się z Nim spotykać w naszej codzienności. Bóg nie jest samotnikiem - choć niewidzialny, stworzył nas na swój obraz i zaprasza do relacji każdego z nas, każdego dnia.

Oby to więc był dla wszystkich piękny adwentowy czas oczekiwania, ale i spotkania :)

Doranma

5 komentarzy:

  1. Pięknie opisałaś czas oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny, pełen emocji tekst. Myślę, że to jeden z tych tekstów, o których długo się myśli. Masz niesamowicie piękne nastawienie. Niech ten czas obfituje w różne wspaniałe wydarzenia. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, jestem zaskoczona Twoim odbiorem moich słów - jest mi bardzo miło :) Uściski :)

      Usuń
  3. Przez cały Adwent staram się nie szaleć z domowymi pracami. Robię to codziennie po trochu aby mieć czas na refleksje, na modlitewnik. Z Erykiem przy herbacie prowadzimy rozmowy o pogłębianiu naszej wiary, o przemijaniu, o naszych najbliższych, którzy odeszli do Pana.
    Wiele rzeczy mamy już kupione m.in. prezenty, mięso, bakalie więc na nie też nie tracimy już czasu.

    Dorotko, życzę Tobie i nam niech to dobry czas dla każdego z nas, niech będzie to czas zmiany na lepsze, czas rozwiązania sporów, czas uporządkowania życia.
    Niech to będzie czas radosnego oczekiwania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusiu, to muszą być wspaniałe rozmowy! W Twoim udekorowanym domku, przy ciepłej herbatce... ach! Dziękuję za życzenia. Dziękuję za to, co piszesz, że przy dobrej organizacji czas przedświąteczny nie musi być nieustannym pędem - to dla mnie wciąż cel nieosiągnięty, ale jest nadzieja :) Pozdrawiam najserdeczniej :)

      Usuń