niedziela, 2 grudnia 2018

Sobotnia przejażdżka

Na 1 grudnia zaplanowałam pożegnanie z sezonem działkowym. Byłam więc mile zaskoczona, że dzień okazał się co prawda mroźny, ale też słoneczny i mój plan dzięki temu możliwy do zrealizowania. Z radością i pokojem w sercu jechałam wiedząc, że nie muszę się spieszyć, bo najważniejsze prace zostały wykonane, zmarznięta gleba nie pozwoli już działać - jechałam więc by powiedzieć ogrodowi "do widzenia". Po drodze rozglądałam się po okolicy, chłonąc jej piękno. Taki zwyczajny krajobraz, a tak bliski sercu i tak urokliwy.



Na niektórych polach zieleni się ozimina - żywa, szmaragdowa, aż trudno uwierzyć, że to grudzień.


Opuszczone domostwa zawsze przyciągają mój wzrok, budzą żal, że miejsce kiedyś tak ważne dla kogoś, teraz niszczeje niechciane, już niepotrzebne. I ciekawość - kto tu mieszkał, co przeżył, jaki był? Jak na tę część Mazowsza, gospodarstwo musiało być dość zasobne, więc tym bardziej szkoda. W oknach jeszcze firanki, może tam jeszcze jakaś duszyczka za nimi żyje, nie mam pewności, ale nie widać żadnej wydeptanej ścieżki do furtki. Wszystko przemija ...



Na działce przywitali mnie stali mieszkańcy - koty :) Widać, że niegłodne, bo brzuszki okrągłe, ale spragnione pieszczot, ciepła i obecności człowieka, do której przyzwyczaiły się przez letnie miesiące.


Na roślinach szron.



Pod rynną gruby lód.


Niezaprzeczalnie słońce o każdej porze roku dodaje otoczeniu urody :)


Działowe ptaszki miały być dokarmiane, ale nie będą, gdyż po jednym tygodniu karmnik został przez nie tak zdemolowany :( Nie sądziłam, że takie z nich wandale, w mieście na balkonie nigdy nie było żadnych zniszczeń. Na wiosnę trzeba będzie spróbować go jakoś odnowić.


I jeszcze kilka widoczków.






Cieszy mnie, że po kilku latach uzupełniania nasadzeń, działka już tak nie straszy pustką poza sezonem. Rośliny się rozrastają, tworząc strukturę ogrodu przez cały rok. No i ta otulina dużych drzew na sąsiedzkich działkach robi naprawdę dobrą robotę. Ufam, że z czasem będzie jeszcze lepiej :)



Kiedy będzie mi dane znów spojrzeć na to ukochane miejsce? Prawdopodobnie dopiero w marcu, czyli za 3 - 4 miesiące. Potrzebny jest ten czas przerwy, odpoczynku - by móc mocniej skupić się na innych obszarach życia. I by móc znowu mocno zatęsknić za zapachem wiosennej ziemi :)
Miniony sezon żegnam z ogromną wdzięcznością. Był przede wszystkim obfity. Pomimo późnego i trudnego startu. Ale o tym opowiem może innym razem.

Dziękuję za wspólny spacer i pozdrawiam serdecznie!
Doranma

6 komentarzy:

  1. Udało Ci się zaplanować odwiedziny na słoneczny dzień. Trawy wyglądają przepięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne grudniowe obrazy :) Każda pora roku ma swój urok :D
    Potrzeba nam tego czasu wyciszenia i odpoczynku od ogrodu, dzięki temu z jeszcze większym zapałem i ochotą ruszamy do wiosennych prac :D
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz pozostaje tylko przygotowywać się do świąt, potem zacząć planować kolejny sezon i wspominać ten miniony... Byle do wiosny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowania do Świąt też są baaardzo przyjemne☺

      Usuń