wtorek, 4 grudnia 2018

Dokąd mnie zaprowadziło rozmyślanie o Barbórce

Moje dzieciństwo przypadło na czasy PRL-u, w którym obowiązkowo 4 grudnia głównym tematem Dziennika było górnicze świętowanie. Do dziś pamiętam pokazywane rzesze górników w ich uroczystych strojach. W przedszkolu przed Barbórką panie przedszkolanki pracowicie robiły czapki górnicze dla wszystkich dzieci (pewnie mają swoją nazwę, lecz jej nie znam). W szkole apele i wierszyki. Zostały mi w pamięci wspomnienia z tamtych dni i sentyment.

Znalezione obrazy dla zapytania św. BarbaraZnalezione obrazy dla zapytania św. Barbara

4 grudnia obchodziła także swoje imieniny moja ukochana Ciocia Basia. Były odwiedziny, było radosne świętowanie, gdyż Mama i Ciocia bardzo się przyjaźniły.
Ucieszyłam się więc bardzo, gdy kilkanaście lat temu Pan Bóg postawił na mojej drodze cudowną, ciepłą Osóbkę - odtąd ja też mam swoją zaprzyjaźnioną Basię, jak Mama :)
Nigdy dotąd jednak nie interesowałam się jakoś głębiej Patronką moich ulubionych Baś. Dopiero wczoraj, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że jedyny dogodny termin do lekarza w tym tygodniu znalazłam na ul. św. Barbary właśnie w dniu Jej święta, pomyślałam, że to nie przypadek i postanowiłam poczytać o Niej. Przypomniałam też sobie film o tej Świętej, jaki widziałam jakiś czas temu. I przyznaję, że zrobiła mi się bliska.
Jest to święta z czasów starożytnych, lecz Jej żywot i przykład wierności wyznawanej wierze wydaje mi się coraz bardziej aktualny w dzisiejszych czasach, gdy tak bardzo narastają prześladowania chrześcijan. W Polsce tego nie odczuwamy, żyjemy tutaj jak u Pana Boga za piecem - z gwarantowaną wolnością wyznania, otwartymi całodobowo kościołami, gdzie czeka Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie, z księgarniami, mediami pełnymi dobrych treści religijnych itp, itd. Ale na świecie podobno co 5 minut ginie za Chrystusa człowiek. Ilu więc odda życie za wiarę zanim skończę pisać ten post?
Wracam jednak do św. Barbary. Dlaczego tak mi się skojarzyła w kontekście prześladowań za wiarę? Nie tylko dlatego, że za przywiązanie do Boga oddała swoje młode życie. Ale dlatego, że to Jej własny ojciec doniósł na Nią do sądu i potem wykonał wyrok ścinając Ją mieczem. Czy może być coś gorszego, okrutniejszego?
Zastanawiam się, czemu właśnie taką świętą dostajemy w Adwencie? Może chodzi o to, że skoro Adwent jest czasem oczekiwania, to św. Barbara ma nam przypominać o tym, byśmy nie tylko przygotowywali się na świętowanie Bożego Narodzenia, ale i na to rzeczywiste spotkanie z Bogiem, gdy nadejdzie nasz czas? Jest Ona patronką m.in.dobrej śmierci - to dlatego m.in.górnicy uciekają się pod Jej opiekę. Przez wieki prosili Ją o wstawiennictwo ci, którzy chcieli wyprosić u Boga szczęśliwą śmierć. Może to dobra podpowiedź i dziś?


Myśli biegną dalej. Zmierzam do półki, by wyciągnąć książkę, której lekturę zarzuciłam na kilka miesięcy, chyba to dobra pora by do niej wrócić...

Zauważam, że od kilku lat coraz bardziej interesują mnie święci. Odkrywam, że to byli żywi ludzie z krwi i kości, nieidealni, mieli też swoje wady, słabości, codzienne problemy, z którymi się zmagali. Jak to się mówi - zwyczajni niezwyczajni. Odkrywam, że żyją i dziś. Wierzę w świętych obcowanie. Nie raz doświadczyłam ich pomocy, mam swoich świętych do zadań specjalnych. Nie raz jakiś święty, czy święta "pojawiał się" w moim życiu wówczas, gdy akurat jego wstawiennictwo było mi potrzebne w konkretnej sprawie. Bo podobno to oni wybierają nas, a nie my ich. Trudno mi te doświadczenia opisać :) Ale wierzę, że są, chcę ich coraz lepiej poznawać i czerpać inspiracje z ich życia, uczyć się od nich wiary, nadziei, miłości w codziennym życiu. 
Dlatego m.in. sięgnęłam po książkę Szymona Hołowni "Święci codziennego użytku", w której opisuje on swoich niebieskich przyjaciół :) Bardzo mi się podoba spostrzeżenie autora, które zawarł we wstępie:

Patrząc na świętych, widzę, co może powstać z materii, którą teraz jestem. I to właśnie oni są najlepszym dowodem, że w niebie nie będzie nudy. Skąd by się tam wzięła, jeśli trafiły tam tak kompletnie odmienne pasje, talenty, poczucie humoru, wrażliwości, charaktery?

A gdy jeszcze dodamy do powyższej myśli inne prywatne objawienie mówiące o tym, że w Niebie wszyscy mają około 20 lat, niezależnie od tego w jakim wieku odeszli ("Niebo istnieje naprawdę"), to taka wizja Nieba bardzo mi się podoba :) To by tłumaczyło dlaczego niemal wszyscy twierdzą, niezależnie od tego, na co wskazuje metryka, że czują się na 20 lat! Z taką perspektywą jakoś łatwiej się starzeć, czyż nie? ;)

Mam więc ogromny apetyt na to - jak to ujął pan Szymon - by ze świętymi choć trochę obwąchać się i poznać. Dać na to szansę sobie, ale i konkretnemu świętemu. Święci to przecież ludzie, a z ludźmi jest tak, że jeden ci przypasuje, a z drugim - mimo że nic do niego nie masz - nie nadajecie na tych samych falach. To ostatnie bardzo mnie uspokaja - tzn., że nie tylko ja nie lubię niektórych świętych ;)

A czy Wy macie swoich ulubionych  świętych? A może są dla Was tylko takimi "malowanymi lalami" z obrazka? Zbyt idealnymi?

Dobrej nocy i dobrego kolejnego dnia :)
Doranma

2 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że św. Barbara jest patronką dobrej śmierci. Tak, mam swoich ulubionych świętych i błogosławionych. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszelkiego dobra.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cesarz Dioklecjan prześladował chrześcijan, za jego rządów śmierć poniosło około trzech do trzech i pół tysiąca chrześcijan Z tego okresu jest bardzo dużo świętych. Moja patronka też poniosła śmierć w jego czasach.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń