poniedziałek, 2 czerwca 2014

Majowe dni w CzuBAJKOWYM Ogrodzie

Bajkowy to on jest pewnie tylko w moich oczach, ale nazwa tej zimy przyszła mi do głowy  i tak już zostanie :) Zadziwia mnie moja własna "niekreatywność", że dopiero po latach wpadłam na tę grę słowa w słowie ;)
Ostatnie tygodnie kalendarzowej wiosny należą do moich ulubionych, więc tak czy siak - jest bajecznie! Roboty co prawda w tym czasie huk, bo wszystko rośnie ze zdwojoną siłą, zwłaszcza, gdy ciepło i mokro, ale ilość świeżej zieleni dookoła wprawia mnie nieodmiennie w doskonały nastrój. Z jednej strony żal mi, że wiosna już taka dojrzała i wkrótce przemieni się w lato, ale z drugiej - nie mogę się doczekać kwitnienia róż i lilii, zwłaszcza tych nowych, sadzonych jesienią.
Chętnych zapraszam teraz na wspominkowy spacer po majowym ogrodzie.


W pierwszej połowie miesiąca nadal kwitły tulipany. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia w prezentowanej odmianie Formosa. Początkowo ich stulone główki były niemal w całości zielono-kremowe, jednak z każdym dniem przybywało na płatkach koloru różowego, aż wybarwiły się bardzo intensywnie, jak na fotografii. Kwitły długo, bo przez trzy tygodnie, dlatego gorąco polecam tę odmianę. Sama będę jesienią ich poszukiwać, aby posadzić więcej.



White Parrot był na pewno najbardziej "fikuśnym" kwiatem tej wiosny - nie wiadomo gdzie się zaczyna, a gdzie kończy ;)


I na koniec przedstawiciel odmian strzępiastych - jego wyjątkowość polega na tym, że nie rozchylał całych płatków na boki, lecz jedynie wywinął końcówki płatków na zewnątrz. A dodatkowo miał bardzo delikatną kolorystykę - różowo-kremową. Nazwy nie pamiętam, ale dla chętnych mogę poszukać.



Kolejne tulipany dopiero za rok!



Różne odmiany żonkili zdobiły działkę przez pełne dwa miesiące - ostatnia kępka pachnących kwiatów przekwitła w połowie maja.


Następnie przyszła pora na Władysława Łokietka - ten zwarty rododendronowy krzew kupiłam jesienią z ekspozycji wystawy Zieleń to życie. Bardzo dobrze przetrwał zimę, jedynie wiosenne słońce nieco przypiekło mu kilka listków, ale to już moja wina, że go nie zabezpieczyłam. Nie wszystkie pąki rozwinęły się (może to też wina nadmiaru słońca), jednak teraz ma bardzo ładne przyrosty, więc przyszłoroczne kwitnienie spodziewam się, że będzie już pełne. Kolor też się zmieniał, początkowo był nasycony różowy, aby po kilku dniach przejść w pastelowy odcień, którego się spodziewałam.


Te dwa czosnki to moja chluba i niespodzianka. Sadziłam je wielokrotnie, ale w mojej gliniastej glebie nigdy nie przetrwały kolejnej zimy. Dla tej cebuli udało mi się nareszcie znaleźć odpowiednie miejsce, skoro odwdzięcza się ponownym kwitnieniem i w tym roku ma już dwa kwiaty. Ot, taka mała radość :)



Orliki zdobią różne zakątki.



Ale stopniowo łubiny wysuwają się na prowadzenie.



Ileż wdzięku jest w tych pospolitych kwiatkach.



Podoba mi się nowy irys bezbródkowy (no name, bo kupiony na targu) z biało pręgowanymi liśćmi w towarzystwie różowo kwitnącej lepnicy i  złotego oregano.


Czasami wystarczy tylko jeden, prosty jak świeca kwiat naparstnicy na tle ściany zieleni, by było pięknie.


Wiosenne liliowce rozsiewają po ogrodzie swój silny, słodki zapach. Uwielbiam je również za bezobsługowość. Zaobserwowałam jednak w tym roku, że warto je dość często dzielić, aby nie pokładały się pod ciężarem kwiatów, deszczu i wiatru, jak te na powyższym zdjęciu. Duża rozrośnięta kępa wygląda pięknie, ale nie wtedy, gdy wszystkie kwiaty i liście leżą "pokotem".



Powojniki i róże wyglądają tak, jakby tylko czekały na słowo "start". Spodziewam się, że za tydzień czeka mnie różane szaleństwo :) Poniżej Louis Odier.



Peonie też już wystartowały. Ta powyżej miała być Sarą Bernhardt, ale raczej nią nie jest... Natomiast Bowl of Beauty poniżej,  jak co roku niezawodna :)



A czy ktoś rozpozna ten kulisty kwiatostan? Powyżej widać na jakich potężnych łodygach się wznosi. Czekam również na pomysły na zagospodarowanie tej rośliny :)



I jeszcze rododendron Nova Zembla, który w tym roku rozwinął kwiaty dość "oszczędnie". Może to jego odpowiedź na wiosenne, dość mocne podcięcie.


Wczorajszy pierwszy zbiór owoców  - borówki kaukaskiej - zapowiada okres, gdy będziemy cieszyć się na całego plonami naszej pracy. Również warzywnik, mimo, że późno obsiany, zaczyna dostarczać nowalijek: rzodkiewek, szczypiorku, sałaty. Kocham ten czas!

W miejscowej faunie też sporo się dzieje. Największe wydarzenie, to narodziny trzech kociaków - nieboraków w sąsiedzkiej altanie. Mają dopiero kilka dni, więc nie chciałam niepokoić kociej mamy aparatem fotograficznym. 


A to prawdopodobnie sprawca całego zamieszania, który od ubiegłego lata towarzyszy mi w pracach ogrodowych odstraszając skutecznie nieproszonych, mysich gości.


Ptaszki też uwijają się wokół swoich gniazdek. Po raz pierwszy udało mi się zobaczyć z bardzo bliska słowika, ale są też inne gatunki, których niestety nie umiem nazwać, ani sfotografować, bo zawsze gdy jest okazja, to aparat daleko... Różnej maści żabki objadają się ślimakami, które pojawiły się w tym roku w hurtowych ilościach i opanowały warzywnik. Od miesiąca również odnotowuję z wielkim zadowoleniem wielki BRAK - brak komarów, hi, hi :) Nie wiem co ma wpływ na taki obrót sytuacji, ale w tym roku na razie jest ich niewiele i tylko wieczorami dokuczają. Natomiast w ciągu dnia można bez przeszkód pracować i wylegiwać się na leżaku... jeśli ktoś o tej porze roku ma na to czas ;)

Dziękuję Wam za ten wspólny spacer - miło mi było gościć Was w CzuBAJKOWYM :) 
A ja już odliczam dni do weekendu, bo przecież to już ostatni dzwonek, by posadzić pomidory i wysiać fasolkę - opóźnienia mam w tym sezonie okropne. Uściski!

Doranma

11 komentarzy:

  1. Ja uważam, że Twój ogród jest zdecydowanie bajkowy. Przepiękny, kolorowy i urzekający gąszcz różnych roślin. Miło było powspominać tulipany. Kapryśna pogoda nie pozwoliła zbyt długo się nimi cieszyć. Ja już wysadziłam pomidory i teraz z niepokojem obserwuję jak sobie radzą z kolejną falą deszczy. Pozdrawiam cieplutko i życzę szybkiego powrotu słoneczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ten tulipan, zapisałam sobie nazwę :) Oryginalny też jest ten irys, fajne te biało zielone liście, jakiś japoński chyba, zrób proszę zdjęcie kwiatów bliżej bo też śliczne. Kolorowo u Ciebie, u mnie piwonie jeszcze nie kwitną.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnością odbyłam spacer po Czubajkowym ogrodzie tym bardziej ,że tym razem już z nazwą a jeszcze bardziej ,że pełno w nim słońca ,którego u mnie za oknem od kilku dni brak więc kicha totalna i brak energii do działania.A tu faktycznie wszystko rośnie jak szalone a najbardziej to wiadomo co- chwasty. I że Ty tak spokojnie o tych ślimakach na warzywach mówisz. Ja z nimi robię straszne rzeczy a potem mam nocne koszmary. Mimo to codziennie liczę straty. Szkoda też tego wszystkiego co przekwitło. Na pocieszenie będą inne ale żaden kwiatek nie zastąpi innego. Wszystkie są niepowtarzalne i wyczekiwane . W Weekend mają być już upały więc i radość i męka jednocześnie. Nigdy nie może być normalnie :-).Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. A great series of photos!
    Beautiful!


    OdpowiedzUsuń
  5. Ty masz gliniastą glebę a ja piach jak na plaży :/ Nie wiadomo co gorsze :/ Ale fakt, faktem czosnek na mojej pustyni rośnie i zimuje wspaniale ;) W zeszłym roku nawet sam się rozsiał, dzięki czemu teraz mam jego małe siewki :)
    Twój ogród jest przepiękny. Ciesze się, że pokazujesz go w całości nie tylko zbliżenia roślin. Dzięki temu łatwiej sobie wyobrazić o czym piszesz :) Masz nowy aparat ? Zdjęcia są śliczne. I ten klimat !!! Uwielbiam takie ogrodnicze przechadzki ! Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ ślicznie u Ciebie w ogrodzie. Bajkowy zdecydowanie!!
    Pierwsze tulipany rzeczywiście extra, śliczne narcyzy, zawsze bardzo lubiłam, zupełnie nie wiem dlaczego nie mam ich w ogrodzie, różowe orliki śliczne, łubinu mam pół ogrodu ale tak poza wzrokiem, chyba warto przenieść jakąś kępę, ta lepnica mi się podoba, trzeba by taką upolować:), to z sadzonki czy z nasion?, peonię z kremowym środkiem uwielbiam, w tym roku mam 3 pąki;), żabki w tym roku też mi skaczą po trawniku no i kocur pięęękny. To chyba skomentowałam wszystko, pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję Ci za ten spacer po Twoim ogrodzie,pięknie tam :))
    czym byłby świat,bez tych naszych ogrodów :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Tak, brawo! Nikt przed Tobą nie podjął "rzuconej rękawicy" ;)

      Usuń
  9. Zaczarowany ogród. Tutaj każdy zakątek jest przepiękny. Wiem, że kosztuje Cię wiele pracy. Przypominam sobie gdy był podtopiony... Mimo ciężkiej gleby jaką jest glina rosną tutaj prawdziwe okazy.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję :) Miło mi, że pamiętasz o moich kłopotach z wodą, tzn. że czytasz uważnie :) Tak, nadmiar wody zabrał już prawie wszystkie drzewa owocowe, bez nich tak jakoś łyso, staram się więc zapełniać przestrzeń krzewami i bylinami, które szybciej nabierają masy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń