Sadziec purpurowy, to roślina, o której marzyłam, gdy ją zobaczyłam dwadzieścia lat temu w albumie ze zdjęciami z angielskich ogrodów. Przez długi czas była dla mnie nieosiągalna. Dopiero dwa lata temu w ulubionym centrum ogrodniczym zobaczyłam sadzonkę i od razu schwyciłam sporą donicę w objęcia, nie zważając na cenę. Bałam się, że ktoś mnie ubiegnie i kupi ;)
Marzyłam o tej bylinie ze względu na urodę i oryginalność jej kwiatów, o których wiedziałam, że są nie tylko w moim guście, ale i motyli, a tych ostatnich chcę mieć w ogrodzie jak najwięcej. Pamiętam dawną wizytę w motylarni w Schonbrunn - po niej zostało mi to marzenie wypełnienia motylimi skrzydłami przestrzeni mojego ogródka :)
Kolejny walor sadźca, to upodobanie do miejsc wilgotnych, o co na mojej okresowo zalewanej działce z gliniastą glebą nie trudno. Liczyłam więc, że mu się u mnie po prostu spodoba. I nie przeliczyłam się :) Niektóre opracowania piszą co prawda, że gleba ma być przepuszczalna, ale ja posadziłam swoją sadzonkę w miejscu najniżej położonym, gdzie kilka razy stała woda i absolutnie nie zaszkodziło to roślinie.
Jest to również roślina odporna - nie widzę, aby atakowały ją jakiekolwiek choroby - i niewymagająca, bo jak ją posadziłam, tak rośnie w glebie klasy 5-6. Kolejna jej cecha może być dla jednych zaletą dla innych wadą - rośnie szybko i osiąga wysokość ok. 2 metrów. Oto jak się prezentowała po zasadzeniu dwa lata temu - miała do ok. 50 cm wysokości.
O tej samej porze rok temu przekroczyła metr i zaczęła być widoczna z daleka,
aby w tym roku stać się dominantą tej części działki, która zmienia się wraz z nią.
Wadą sadźca jest to, że późno zaczyna wegetację, bo dopiero w pierwszej dekadzie maja zaczynają pojawiać się jego zielone kiełki (rusza w podobnym okresie, co paprocie). Jednak bardzo szybko nabiera masy, a jego liście w kolorze świeżej zieleni również zdobią i cieszą. Od lipca może już pełnić rolę zielonej zasłony.
Podczas sobotniego wykładu na temat trzmieli, wygłoszonego w ramach wystawy Zieleń to życie, pani Katarzyna Celmer-Warda wymieniła sadźca wśród roślin chętnie odwiedzanych przez trzmiele. Pomyślałam wówczas, że fajnie by było sprawdzić, jaki ich gatunek sprowadził się do mnie. Dlatego w niedzielę, po przyjeździe na działkę, poleciałam z aparatem prosto w stronę mojego olbrzyma. No i zobaczcie, kogo tam zastałam ;)
Porównywanie działkowych mieszkańców z tymi ze zdjęć internetowych nie od razu dało mi odpowiedź, z jakim gatunkiem trzmiela mam do czynienia, mimo że dwa ciemnożółte paski i jasny "ogonek" wydawały się na pierwszy rzut oka bardzo charakterystyczne. Wydaje mi się, że jest to trzmiel ziemny i będę wdzięczna, jeżeli ktoś obeznany w owadzim świecie potwierdzi lub poprawi mnie, jeśli jestem w błędzie.
A czy ktoś potrafi nazwać kolejne pszczołowate, widoczne na zdjęciach?
Czy poniższy czarny jegomość, to też trzmiel? Chyba trochę za szczupły ;)
Okazuje się, że owadzi świat jest bardzo różnorodny i bogaty. By go dobrze poznać, trzeba by poświęcić sporo czasu. Myślę jednak, że warto poszerzać swoją wiedzę na temat naszych sąsiadów na ziemskiej planecie :) Tym bardziej, że jest to świat bardzo ciekawy. No bo jak tu nie otworzyć oczu ze zdziwienia, gdy się czyta, że taki trzmiel na przykład, aby lecieć, wykonuje swoimi skrzydełkami ósemki i to w dodatku w tempie 200 obrotów na sekundę! Jak to sobie wyobrazić?
Po pszczołach są to najważniejsze w naszym klimacie owady zapylające. Mają tę przewagę nad pszczołami, że bardzo wcześnie wiosną zaczynają oblatywać rośliny, nie straszny jest im chłód, wiatr i wilgoć. Na pewno pamiętacie krokusy, do których kielichów pchają się trzmiele - jaki to cudny widok wiosną :)
Trzmiele nie są groźne, nie atakują człowieka, są tak bardzo pochłonięte pracą, że nie zwracają na nas uwagi, można więc podejść do nich blisko, przyglądać się i fotografować. Właśnie dlatego mój sadziec jest jak orkiestra - nawet gdy przechodzę obok nie przestaje grać, a ja mogę się rozkoszować tą brzęczącą muzyką :)
Wszystkie gatunki trzmieli występujące w Polsce są objęte ochroną prawną. Cóż, człowiek poprzez swoją niezbyt mądrą działalność rolniczą (pestycydy!) przyczynił się znacznie do zmniejszenia populacji trzmieli. Dlatego z przyjemnością będę dosadzała kolejne rośliny tak lubiane przez pożyteczne owady, aby chociaż w ten sposób spłacać dług jaki mamy wobec przyrody.
Doranma
Zasadzam się na sadźca, ale nie możemy na siebie trafić. Dopadnę go!
OdpowiedzUsuńGaja, znam go, niby wielki, ale nieźle się ukrywa ;)
UsuńFajnie , że poruszyłaś temat sadźca, bo noszę się z zamiarem, aby jesienią przeznaczyć na niego spory kąt w moim ogrodzie. Poszukam w szkółkach ogrodniczych bo u nikogo ze znajomych nie widziałam tej rośliny.
OdpowiedzUsuńTrzmiele bardzo lubię- to takie owadzie misie. Gdy mieszkałam w bloku to na balkonie wabiłam je latem kwiatami wiciokrzewu japońskiego. Teraz w ogrodzie często u mnie goszczą, w ziemi obok kompostownika mam nawet gniazdo- a niech sobie będą nie przeszkadzają mi.
W kwestii motyli , oprócz trzech budlei miniaturowych zamierzam nabyć sobie sadzonkę tawliny jarzębolistnej. Czy masz może doświadczenie w uprawie tej rośliny?
Pozdrawiam ciepło i słonecznie :)
Elu, mam nadzieję, że trafisz na sadzonkę, ewentualnie można skorzystać z któregoś sklepu internetowego. Skoro masz gniazdo w ziemi, to i te same trzmiele, co u mnie :) Tawliny nie zapraszam do ogrodu, bo czytałam, że jest ekspansywna, jej korzenie zachowują się, jak korzenie perzu. Sadźca za to trzeba podobno dzielić przy pomocy piły, ale przynajmniej tworzy zwartą kępę i nie rozchodzi się po ogrodzie. Pozdrawiam i zapraszam do mnie częściej :)
UsuńU mnie trzmiele lecą na kłosowca i lebiodkę:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO tak, masz rację, u mnie na lebiodkę też, a kłosowca dopiero dzisiaj posadziłam, to jeszcze nie wiem :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńPo długiej i trudnej dla mnie przerwie ( tata zmarł) wracam do was, sadźce zapisałam i kupię bo dwa lata temu posadziłam bylino krzew Budleja Davidi, i od tej pory mam i motyle kolorowe i pszczoły i nawet teraz kiedy jest już chłodno przylatują i spijają nektar, polecam kupiłam dwa kolory ciemny fiolet i jasny, wiec do mojego ogródka kolorystycznie sadźce będą pasowały, nie wiem tylko gdzie je kupię ale będę szukała
OdpowiedzUsuńj
Dziękuję za odpowiedź. Faktycznie trochę poczytałam i tawlina jarzębolistna chyba u mnie nie zagości. Jest tyle innych pięknych wabiących owady kwiatów. U mnie jeszcze wszelkie owadzie stworzenia uwielbiają trąbki milina amerykańskiego. Sadźca już namierzyłam w internecie.
OdpowiedzUsuńDoranmo, piękne zdjęcia prezentujesz. Na pewno będę tu częściej zaglądać.
:)
Sadźce są bardzo piękną rośliną. Czytam, że można namierzyć go w Internecie.
OdpowiedzUsuńMuszę go kupić. Motyle uwielbiają budleje. Kiedy kwitły jeżówki przyfruwały całe stada. Jak jest obecnie, trudno mi powiedzieć. Dzisiaj wpadłam do ogrodu tylko po warzywa do obiadu.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)