niedziela, 17 sierpnia 2014

Smak lata w szklance w niedzielny poranek

Niedzielne poranki bywają niespieszne, z dłuższym polegiwaniem w pościeli, czy kulinarnymi eksperymentami pozbawionymi niespokojnego zerkania na kuchenny zegar. Czasami.


Dzisiaj sen opuścił mnie za wcześnie, nie pozostawiając jednak w zamian ładunku energii. W życiu nie ma próżni, więc marzenia senne zastąpiły myśli różnorakie wdzierające się do głowy. Niegroźne na szczęście :) Wspominając działkową sobotę, łamiąc głowę nad tym, co gdzie posadzić i planując działania na przyszłość, przypomniałam sobie o torbie świeżych pokrzyw, które przywiozłam wśród innych ogrodowych plonów. Zastanawiałam się, jak ten cenny zasób sensownie wykorzystać. Znowu suszenie? Nie, mam już zapas na herbatkę na całą zimę. Myśl o zupie i potrawce niczym szpinak nie pobudziły moich kubków smakowych. Sok byłby najzdrowszy, ale niesmaczny i trudno osiągalny przy użyciu mojej sokowirówki. A może by tak ten parzący skarb w coś "opakować"? Jak pomyślałam, tak ruszyłam do kuchni.


Najpierw dużą garść ziela dokładnie umyłam upewniając się, że ani ślimaczej młodzieży, ani gąsiennic motyli lub biedronek nie ma już na liściach. Włożyłam do blendera, wlałam 3/4 szklanki przegotowanej wody i zmiksowałam. Żywo zielony napój powędrował następnie na sitko, by oddzielić pozostałe "farfocle". Z kolei do blendera wkroiłam dojrzałego banana, dodałam garść jeżyn, łyżeczkę miodu, sok z połówki cytryny i przecedzony napój pokrzywowy. Znów włączyłam blender na kilkadziesiąt sekund. Kolor i smak okazały się całkiem przyzwoite : ) Smakując mój koktajl wymyślałam kolejne zestawienia. Zamiast jeżyn można przecież użyć poziomek, malin, nektarynek i innych letnich owoców, a wodę zastąpić ulubionym mlekiem roślinnym. Można też przecedzić koktajl dopiero na koniec, by pozbyć się nie tylko resztek pokrzyw, ale i jeżynowych pestek. Myślę, że tym razem nie zmarnuję dobroczynnego, pokrzywowego zbioru :)


Pozostałe jeżyny przerobię zaraz na sok na zimę, bo zbierane wczoraj między jednym deszczem a drugim, nie mogą już dłużej czekać. Tak więc ja wracam do kuchni, a Wam życzę spokojnej i niespiesznej niedzieli :)
Doranma


4 komentarze:

  1. Czasem się zastanawiam, czy jest coś w ogrodzie, czego nie da się zjeść, ale skoro roślinkom różne pokrzywowe preparaty wychodzą na zdrowie, to dlaczego my nie mielibyśmy z tej dobroci skorzystać. Jeśli Twój koktajl smakuje tak jak wygląda, to jestem jak najlepszego zdania o pokrzywie :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, znalazło by się sporo wbrew pozorom, czasami są to rośliny, których byśmy o to nie podejrzewali, nie próbuj np. konwalii ani tulipanów ;) Co do pokrzywy zaś, to uważam, że warto się przełamać i spróbować - gdy się czyta długą listę jej walorów, to żal z nich dobrowolnie rezygnować :)

      Usuń
  2. Zapuściłam u Ciebie korzenie;) Świetny blog, pełen ciepła, pomysłów i inspiracji, bardzo dobre zdjęcia. Co do parzącej koleżanki z ogrodu na razie wykorzystuję jej zalety w kosmetyce naturalnej, ale może warto byłoby ją zaprosić do kuchni? A Ciebie w wolnej chwili zapraszam na mojego bloga, pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Miło mi bardzo, że znalazłaś dla siebie odpowiedni grunt ;) Wpadaj jak najczęściej! Zaintrygowałaś mnie zastosowaniem pokrzywy w kosmetyce - na pewno zajrzę. Pozdrawiam :)

      Usuń