27 kwietnia 2014 r. pozostanie w pamięci osób wierzących, jako święto nad świętami. To właśnie dziś mieliśmy aż trzy święta: koniec oktawy Wielkiej Nocy, Święto Miłosierdzia Bożego i kanonizację dwóch papieży - naszego Jana Pawła II oraz Jana XXIII. Mam potrzebę odnotowania tego zdarzenia także w tym miejscu.
Interesując się historią, czasami zastanawiałam się, powtarzając kolejne ważne daty, czy dla ludzi żyjących w danym okresie, ten konkretny dzień, tak ważny z perspektywy czasu, różnił się czymś od pozostałych dni? Czy mieli świadomość wielkiej chwili zmieniającej nieraz bieg dziejów? A dziś - czy mamy świadomość doniosłości zdarzenia? Jak ten dzień zapisze się w historii świata? Czy będzie wspominany jako przełomowy, czy znany jedynie historykom Kościoła? I wreszcie, na ile rozwinie się i będzie trwał kult papieża Polaka?
Oczywiście nie znam odpowiedzi na te pytania :) Starałam się jednak świętować świadomie, z wdzięcznością wypełniającą serce za to, że dane mi jest żyć w czasach Karola Wojtyły, za możliwość obserwowania poprzez media pontyfikatu, śmierci, beatyfikacji i wreszcie kanonizacji mojego Rodaka. I chociaż nie cenię "globalnej wioski", to jednak dziś to poczucie, że świat się "skurczył", że w niezliczonych zakątkach Ziemi ludzie kierują wzrok ku Placowi Świętego Piotra i zanoszą dziękczynienie Bogu w wielu językach, wycisnęło - co tu kryć ;) - łzy wzruszenia.
Ze ściany nad łóżkiem spogląda znana twarz. Bardzo lubię to Jego zdjęcie. Jest w nim uchwycone zamyślenie, zwrócenie do wewnątrz, ku relacji z Bogiem, a jednocześnie też uwaga, jaką obdarzał swoje otoczenie, świat zewnętrzny. Jest poważna refleksja, ale i dobroć z jaką spoglądał na drugiego człowieka. I figlarne ogniki w głębokim spojrzeniu. Patron rodzin? Patron dziennikarzy? Na pewno wielki nasz orędownik przed tronem Najwyższego.
Jaki więc był ten dzień? Wbrew deszczowym prognozom suchy, ciepły i nawet w dużej mierze słoneczny. Świeża zieleń, kwitnące bzy - zupełnie, jak w maju, chociaż to dopiero końcówka kwietnia. W "warszawskich Łagiewnikach", czyli w Parku Moczydło, u stóp pomnika Jezusa Miłosiernego, została odprawiona uroczysta Msza Święta.
Poza tym życie toczyło się swym powszednim trybem: ktoś przyszedł do parku na spacer, ktoś na zakupy na towarzyszącym uroczystościom kiermaszu, ktoś inny trenował kondycję biegając po parkowych alejkach, dzieci dokazywały na placu zabaw... Cieszę się, że udało mi się dziś zatrzymać, dostrzec piękno i doniosłość tego świątecznego dnia. DZIĘKUJĘ.
Dzisiejszy dzień jest szczególny także dla mnie. Przeżyłam go bardzo duchowo- Msza pod pomnikiem Św. Jana Pawła II, grzmiało, ale nie odważyła się spaść kropla deszczu... I na koniec błogosławieństwo relikwiami, które są w mojej parafii od roku, ale dotąd jakoś ich nie dostrzegałam... niesamowita niedziela. Pozdrawiam serdeznie
OdpowiedzUsuńWczorajszy dzień przeżywaliśmy bardzo wspomnieniowo, refleksyjnie i na modlitwach...
OdpowiedzUsuńTen dzień pozostanie w mojej pamięci do końca moich dni.
Pozdrawiam serdecznie:)
świetne fotki :)
OdpowiedzUsuń