sobota, 18 maja 2019

Moje bzy


Soboty to dni, które do wiosny do jesieni są przeznaczone głównie na wyjazdy na działkę. Ale nie tym razem. Tydzień temu zatrzymała mnie w domu choroba, a dziś deszcz. Po deszczowym tygodniu miałam nadzieję, że się trochę uspokoi i rozpogodzi. Niestety. Już od szóstej rano przechodzą nad miastem kolejne burze i cały czas leje. Miasto spowiły chmury.


Podejrzewam, że działka w tym czasie zamieniła się w jedną wielką kałużę :( Żal mi, bo to przecież maj - najpiękniejszy miesiąc. Omija mnie przez ten czas kwitnienie wielu roślin, nie wspominając o niemożności wysiewów warzyw, sadzenia pomidorów itd. Nieroztropnością było by jednak siedzenie i zamartwianie się tym, na co wpływu żadnego się  nie ma. Dlatego zyskany przez zawirowania pogodowe czas postanowiłam wypełnić z korzyścią dla domu - tak bardzo zaniedbywanego w sezonie ogrodowym - oraz dla chwil przyjemności :)


Zaczęło się od przyniesienia z balkonu zmoczonego bukietu bzu, filiżanki kawy i nieco zabawy aparatem. Bukiet od tygodnia stał na balkonowym stoliku i okazało się, że w chłodzie świetnie się trzyma - kwiaty są nadal świeże i pachnące. Zatem to ciepło sprawia, że najczęściej są bardzo nietrwałe, gdy je ustawimy w mieszkaniu. Ja swój wazon przynosiłam do środka tylko od czasu do czasu, gdy miałam czas na relaks i możliwość nacieszenia się zapachem kwiatów. Potem znów wracał na balkon. Podejrzewam, że gdyby ten tydzień był ciepły, jak na maj przystało, to świeże powietrze i tak by lilakom nie pomogło. Jest więc plus zimnej aury :)


Pamiętałam, że kwiaty lilaków są jadalne. Zaciekawiło mnie co można z nich zrobić. Wyciągnęłam wszystkie swoje książki zielarskie w poszukiwaniu informacji.



Znalazłam wiadomości o ciekawym zastosowaniu bardzo wielu roślin, lecz niestety nie lilaków. Mimo towarto było spędzić trochę czasu na oglądaniu tych pięknych i ciekawych wydawnictw oraz na snuciu planów, do czego wykorzystam w tym roku skarby z ogródka :) W poszukiwaniu wiedzy o lilakach trzeba było jednak wykorzystać tradycyjnie internet.


Okazuje się, że jest sporo informacji o zastosowaniu kwiatów i liści tej pięknej rośliny, ale raczej wynikających  z tradycji zielarskiej, niż popartych współczesnymi badaniami nad ich właściwościami. Myślę jednak, że jeżeli uda mi się jeszcze zastać na działce kwitnące bzy, to skuszę się  na przygotowanie lemoniady z ich udziałem. Przepis na nią jest prosty: garść samych kwiatków należy zalać przefiltrowaną lub mineralną wodą i odstawić na 1-2 godziny, by zapach kwiatów przeszedł do wody. Następnie można dodać cytrynę i miód. Hmm, ciekawa jestem efektu :)


A czy Wy macie swoje doświadczenia kulinarne z udziałem tych kwiatów? Podzielcie się! :)



Mi pozostaje na razie przyjemność cieszenia się rozchodzącą się po pokoju delikatną wonią oraz obserwowanie pogody za oknem. W czasie, gdy pisałam tego posta nieco się rozjaśniło, a słońce zaczyna się przebijać przez chmury. Nie wiem jednak czy na długo?


Z majowymi pozdrowieniami :)
Doranma

14 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia i świetny komentarz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to, jak dobre nastawienie, a Ty je posiadasz. Mam nadzieję, że pogoda się poprawiła, życzę tego. :) Lilaki są takie radosne, tak piękne. Mam słabość do fioletowych, bo to też moja ulubiona barwa. No ciekawi mnie lemoniada z ich udziałem. Jak uda Ci się taką sporządzić, to daj znać, jak smakuje. :D Bardzo miłe dla oczu zdjęcia, jakieś takie pełne spokoju. Pozdrawiam i życzę pięknego weekendu, dużo zdrówka. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas już trochę cieplej:)))bzy są cudne i porozstawiałam bukiety w całym domu:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kiedyś, że wspaniale smakują kwiaty bzu smażone w cieście naleśnikowym. Nigdy nie próbowałam ale kto wie... Podobno pyszna jest też konfitura i nalewki. Najprościej sprawdzić aromat w herbatce, to świetny pomysł.
    Gorąco pozdrawiam Anusiu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne zdjęcia z bzem w roli głównej:D To wspaniały krzew, o wielu zastosowaniach i bajecznym zapachu :D U mnie jeszcze kwitnie, co bardzo mnie cieszy :D
    Serdecznie pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale cudowne te twoje bzy. Kocham ich zapach. Niesamowicie roznosi się po domu. Aż się z domu nie chce wychodzić. Fajna ta pozycja o herbatach. Najbardziej uwielbiam liściaste, czarną i zieloną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie na moim blogu i dziękuję za tyle radosnych komentarzy ☺
      Tak, herbatka to jest to! Nie wyobrażam sobie ani jednego dnia bez niej ☺

      Usuń
  7. Ja zrobilam herbate z bzu...nie trudne ale i jakies takie bez smaku 😉 o zaletach zdrowotnych takiej herbaty nie wiem nic. Stanowczo wole jak stoja w wazonie i pachna tak jak te na Twoich zdjeciach. Pozdrawism cieplutko 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, hi, czyli jest to pewnie herbatka dla szczególnych smakoszy 😉 Miłego dnia ☺

      Usuń
  8. Mam trzy lilaki w ogrodzie, ale nie próbowałam nigdy wykorzystać ich kwiatów w kuchni. Wystarczy mi ich niesamowicie przyjemny zapach, który czuć w ogrodzie. :) Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcia majowe 🙂 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń