Dziewczęta, dziękuję za pozostawione życzenia na Nowy Rok - niech się spełniają!
Bo gdy pomyślę o tym minionym, to przychodzą mi do głowy dwa określenia - ciężki i piękny! Jak życie :)
Kartkując nowy kalendarz odczuwam dużo optymizmu i nadziei. Ciekawi mnie, co w nim zapiszę. Czas będzie odkrywał swoje karty stopniowo, dzień po dniu i to jest bardzo dobre. Chciałabym oczywiście, aby ten nowy rok był tylko piękny, ale wiem, że to mrzonki, tak się nie da. Niech będzie więc obfity dla nas wszystkich, którzy się w tym wirtualnym miejscu spotykamy - obfity w dobro, miłość, uśmiech, działanie, miłe niespodzianki, życzliwość, pokój i radość. Niech pozostawi po sobie jak najwięcej pięknych wspomnień i przyniesie spełnienie któregoś z marzeń, które każdy z nas ma zagrzebane na dnie serca.
Do siego roku!
A póki co, jeszcze trochę kadrów z grudniowych spacerów, poświątecznego mieszkanka, jak to w pamiętniku :)
Na zdjęciach jeden z moich ulubionych kościołów , który darzę szczególnym sentymentem, gdyż w nim zostałam ochrzczona- piękny kościół pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła na ul. Chłodnej w Warszawie.
Jestem gospodynią zdecydowanie niedoskonałą. Nie potrafię godzić pracy zawodowej i prowadzenia dwóch domów jednocześnie, więc podczas Świąt moja choinka pozostała nieubrana., ale za to pachnąca :)
Za to udało mi się przeczytać dwie sympatyczne książki utrzymane w świątecznym klimacie, tchnące tajemnicą. Zwłaszcza "Anioła do wynajęcia" Magdaleny Kordel czytało mi się wyjątkowo dobrze. Tak dobrze, że cieszyłam się, iż sięgnęłam po tę książkę w dni wolne od pracy, bo mogłam bez wyrzutów sumienia zarwać kawał nocki ;) Szczególnie ujęła mnie postać starszej pani - Neli - mieszkającej w zabytkowej kamienicy, w mieszkaniu wypełnionym przedwojennymi meblami i bibelotami, które dużo widziały. Od razu zrobiło mi się cieplej na duszy, a wyobraźnia podpowiadała piękne obrazy. Do tego zagadki ludzkiego życia czekające na rozwiązanie, wątek miłosny (nazbyt idealny), świąteczne przygotowania i optymistyczne zakończenie. Taka opowieść o tym, ile każdy z nas może zrobić w życiu dobrego, zwłaszcza gdy pomagają mu anioły. A na zakończenie autorka dodała jeszcze bonusik - kilka rodzinnych przepisów na bożonarodzeniowe potrawy. Szykuję się do przygotowania jednego z nich - śledzi w curry :)
"Opowieść wigilijna" Karola Dickensa to klasyka, która jednak dotąd nie przewinęła się przez moje ręce. Już rok temu znalazła się na liście planów świątecznych na ten rok. Bo czytać należy ją właśnie w okresie okołoświątecznym :) Gdy wyjęłam zamówioną przesyłkę i zaczęłam ją przeglądać, najpierw przeszła mi przez głowę myśl, że chyba niezbyt dobrze zrobiłam - ilustracje w książce, chociaż wysokiej klasy, to jednak dość straszne, a nie miałam ochoty wprowadzać się w mroczny klimat.
Jednak opowieść okazała się nie być wcale mroczna i przeczytałam ją z przyjemnością. Poza głównym wątkiem, uwagę moją skupiły opisy życia codziennego Brytyjczyków i pomyślałam, że chętnie przy najbliższej okazji poszerzę swoją wiedzę na ten temat, zwłaszcza, że opisywany wiek XIX jest moim ulubionym.
A po Świętach zafundowałam sobie kilka dni domowego odpoczynku. Uwielbiam to błogie, niespieszne lenistwo przy choince, gdy nic nie trzeba, bo lodówka jeszcze zasobna, w domu w miarę czysto, słońce świeci, a ja mogę się delektować smakiem herbaty pomarańczowej, piernika, czytać i słuchać ulubionych kolęd.
Ostatniego dnia roku spotkało mnie przedziwne zdarzenie. W kościelnej ławce, zupełnie "przypadkowo", znalazłam obrazek Świętej Rodziny z błogosławieństwem podpisanym m.in. przez znajomego księdza, z którym w tym roku byliśmy na Różańcu Do Granic, a co więcej obrazek ten jest sprzed prawie ćwierćwiecza! Do głowy cisną się pytania o to, jakie były jego losy, do kogo należał i jak to się stało, że został przyniesiony tego dnia do kościoła, a ja nieświadomie wybrałam to właśnie miejsce, na którym leżał spośród wielu innych w dużym kościele! Dlaczego?
Rok rozpoczął się wyjątkowo jak dla mnie, bo od kilku rodzinnych spotkań. Oby było ich jak najwięcej, tak je lubię i za nimi tęsknię ...
Przewracam kolejne kartki nowego Kalendarza Kobiety, który wybrałam na towarzysza i powiernika tegorocznej przygody, i jak na razie mam same dobre skojarzenia i przeczucia, bo chyba w tak kolorowym, radosnym kalendarzu nie przyjdzie mi opisywać smutnych zdarzeń ;)
Dobrej nocy! I dobrego startu w nowe :)
Doranma
Widzę, że jednak choinka została ubrana :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam właśnie Opowieści wigilijne. Zbiór krótkich opowiadań napisanych także przez Dickensa :)
Tak, po Świętach :)
UsuńMam ochotę na inne jego powieści, ale to już raczej do wypożyczenia z biblioteki, bo moje półki znowu zaczynają pękać w szwach ;)
Witaj Dorotko w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńJak zawsze z ogromną przyjemnością bywam w Twoim przytulnym domu, gdzie zawsze czeka filiżanka pysznej herbaty a może i kawałek domowego piernika?
Podobnie jak Ty, uwielbiam to poświąteczne błogie, niespieszne lenistwo przy pachnącej choince i wsłuchana w swoje ulubione kolędy.
Opowieść wigilijną mam w domu, nawet użyłam fragmencik jako cytat do któregoś z postów.
Dorotko!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Serdecznie pozdrawiam:)
Kochana, pierniczki jeszcze są, więc zapraszam na herbatę lub kawę, może być z dodatkiem domowego ajerkoniaku lub naleweczką :) Cieszą mnie Twoje wirtualne odwiedziny, a rzeczywiste też na pewno byłyby wielką przyjemnością.
UsuńWszystkiego dobrego, niech ten rok nie szczędzi Ci swoich darów i czekam na relację z Petersburga!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie, Agatko :)
Usuń