Nie mogę się nadziwić temu, co mi się wczoraj przytrafiło. Dzień rozpoczęty z mozołem, z trudem ciągniętą nogą za nogą, a zakończony w podskokach. Przemiana nastąpiła nawet nie wiem dokładnie kiedy. Dzięki dobrym duszyczkom znalazłam się na działce i w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że nie tylko czuję się zupełnie dobrze, ale już biegam między grządkami :) Wieczorem w domu odtańczyłam taniec radości. Takiej energii nie czułam od tygodni. Czy to możliwe, że krótki kontakt z ukochaną przyrodą może przeobrazić człowieka, wlać w niego życiodajne siły? Czy to może cud, dotknięcie Bożą łaską?
Trochę letnich zdjęć zostawiam :)
Kłosowiec - w ubiegłym roku zachęcona przez Kasię Bellingham kupiłam małą sadzonkę. Posadziłam z przodu rabaty, nie wiedząc że rozrośnie się tak pięknie. Na poniższym zdjęciu widać tę kępę po prawej stronie. Zaletami kłosowca są: piękny kolor kwiatów, niepokładający się pokrój rośliny, bezobsługowość w ciągu całego lata i brak szkodników, przeciwnie - ściąga pszczoły i motyle. Z racji wzrostu czeka go przeprowadzka, aby nie zaburzał pięter na rabacie. Polecam :)
Borówki i jeżyny zaowocowały w tym roku jak szalone. Niestety susza zabrała większość plonu - owoce uschły na krzewach. Ku mojemu zaskoczeniu jednak na gałązkach zwisających do ziemi część z nich ocalała - może dzięki porannej rosie?
Wspomnienie ostatniego, 10-minutowego deszczu o poranku trzy tygodnie temu.
Budzące się po deszczu słońce.
I jeszcze pamiątka wczorajszego dnia - ja i mój sadziec. Zaczyna mnie przerażać ta roślina ;)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję, że pamiętacie :)
Ależ tam u ciebie pięknie i zielono. Ani śladu suszy. U nas deszcz nie padał od kilku tygodni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Tego co wyschło nie fotografowałam ;) Ale faktycznie, sądziłam, że zastanę zieleń w gorszym stanie. Pozdrawia i ja :)
UsuńNie jestem zaskoczona, że poczułaś w ogrodzie taki przypływ energii... Kwiaty, drzewa, zieleń mają również ogromny wpływ na nasze emocje. Szkoda, że wcześniej nie odwiedziłaś swojego ogrodu,Twoje samopoczucie fizyczne i psychiczne uległo by poprawie. Cieszy mnie Twój uśmiech na buzi.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Nie mogłam niestety jeździć na działkę i nadal jeszcze będzie to utrudnione, ale skoro już wiem, że tak dobrze to miejsce na mnie wpływa, to dołożę starań, by chociaż na krótko co tydzień móc tam wpadać, jak kiedyś. Ściskam mocno :)
UsuńJaaa, ale ogród! Cudny. sadziec imponujący. I suszy nie widać. I floksy, i inne cudeńka... może przez cień masz tak piekną enklawę lata? Ja coraz bardziej upewniam się, że muszę wymienić rośliny na pustynne...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to zasługa gliny, która była przekleństwem przez kilka ostatnich mokrych lat, bo nie przyjmowała nadmiaru wody, ale teraz za to dłużej ją magazynuje, no i większość roślin jakoś sobie radzi. Poza tym rankami jest duża rosa, ona też pomaga. Cienia u mnie niestety niewiele, bo powódź zabrała kilkanaście drzew. Dziękuję, że wpadasz :)
UsuńNie ma to jak zieleń :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDorotko,
OdpowiedzUsuńPod Twoimi kochającymi rękami wszystko pięknie rośnie! Rośliny imponujące!
Usciki,
I.
W tym roku to głównie rośnie bez moich rąk i chyba tak jest im lepiej ;) Buźka :)
UsuńWitaj:) Jakże u Ciebie pięknie, trudno dopatrzeć się skutków suszy, Twoje roślinki dzielnie sobie z nią radzą:) Sadziec imponujący, cudnie razem wyglądacie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dziękuję :)
UsuńKochany "sadźcowy krasnoludku", ale zazdroszczę tej zieleni... u mnie kwitnące floksy, pysznogłówki i owoce borówki to już wspomnienia! Przypływowi energii się nie dziwię. W takich okolicznościach przyrody?! To naturalne :)
OdpowiedzUsuńŚlę uściski :)
AniaB
Aniu, bardzo mi się podoba tytuł "sadźcowego krasnoludka" - tak się przy nim czułam ;) Buziaki :)
UsuńMoja babcia mówiła, że ziemia wyciąga z człowieka całe zło a zieleń leczy rany. Odkąd mam ogród rozumiem o co jej chodziło. Pięknie wyglądasz Aniu w tym swoim sadźcu! Przesyłam serdeczności.
OdpowiedzUsuńPrawdziwa życiowa mądrość :) Pozdrawiam!
UsuńSłowa Babci święte! Moja mawiała, że "człowiek myśli, Pan Bóg kryśli" i też święte, bo cokolwiek byśmy nie wymyślili, nie wykombinowali, to i tak los zweryfikuje. Czyż nie?
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie rozbawiło mnie ogromnie :)
OdpowiedzUsuńTylko już skołowana jestem...czy ten krasnoludek ma na imię Dorotka czy Ania ???
Obstawiam Dorotkę ;)
Uczucie o jakim piszesz bardzo mi bliskie ;)
Tak czy inaczej - nie pomyliłabyś się, bo na pierwsze Dorota, a na drugie Anna :) Cieszę się z Twoich odwiedzin, pozdrawiam!
UsuńDziwne byłoby nie dostać skrzydeł w otoczeniu tak kipiącym zielenią i bogactwem kwiatowych barw:)
OdpowiedzUsuńPięknie aż do ZADUMANIA...
pozdrawiam
Teraz mi przypomniałaś o moim sadźcu który posadziłam w zeszłym roku nie wiem nie widzę go w ogrodzie, czyżbym go skosiła? pięknie u ciebie tak jak lubię po angielsku super gratulacje
OdpowiedzUsuńj