piątek, 6 lipca 2012

A po poście cieciorka :)

Nie samym postem żyje człowiek, a co więcej niezwykle ważne, a może nawet ważniejsze jest to, jak się odżywiamy na co dzień, co pakujemy do swoich brzuszków każdego dnia :) Odkąd więc cztery lata temu przeszłam po raz pierwszy Post Daniela, rozpoczęłam nowy etap w moim kulinarnym życiu - poszukiwanie nowych smaków i przepisów, które by były zgodne z zasadami zdrowego żywienia. 
Jednym z pierwszych, który poznałam i który bardzo polubiłam, to pasztet z cieciorki. W ogóle jestem "paszteciarą" i najchętniej jadłabym mięsny... ale skoro nie można, to na ten ulubiony pozwalam sobie przy okazji Świąt, czyli raz lub dwa razy w roku, a na co dzień piekę cieciorkowy lub ciecierzycowy - do tego samego przepisu można też wykorzystać soczewicę lub fasolę. 


Dlaczego właśnie cieciorka? Można ją u nas kupić od kilku lat np. w sklepach ze zdrową żywnością. Podobno usprawnia trawienie, łagodzi ból, obniża poziom cholesterolu, wzmacnia system odpornościowy, wpływa korzystnie na wygląd skóry, włosów i paznokci. Zawiera dużo białka, więc jedząc ją możemy spokojnie zmniejszyć w diecie ilości mięsa. Zawiera potas, fosfor, żelazo i witaminy B. To z niej wytwarza się pastę hummus. Soczewica i ciecierzyca są lżej strawne, niż fasola czy groch, ale najistotniejszy jest sposób przygotowania roślin strączkowych, aby nie powodowały one niepotrzebnych wzdęć i gazów (nasiona moczyć w zimnej wodzie 12 godzin, dobrze jest zmieniać wodę w tym czasie 2-3 razy, następnie do gotowania użyć świeżej wody i też pierwszą odlać; gotować bez przykrycia z dodatkiem nasion kopru lub majeranku, zbierając łyżką białą pianę, która się wytworzy, gdyż są to puryny szkodliwe dla naszych stawów). Ojciec Jan Grande zaleca jedzenie strączkowych przynajmniej dwa razy w tygodniu. Mam nadzieję, że poniższy przepis przyda się Wam do realizacji tego zalecenia :)



Pasztet z cieciorki

0,5 kg cieciorki
2 duże cebule
2 łyżki oliwy do zeszklenia cebuli
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 jajka
8 łyżek oliwy do masy
przyprawy: czosnek, cząber, tymianek, pieprz, sól, pęczek koperku lub natki z pietruszki

Cieciorkę namoczyć na 12 godzin. Odlać wodę z moczenia. Zalać następną wodą i zagotować. Po zagotowaniu i wytrąceniu się związków purynowych w postaci białej piany, ponownie zmienić wodę. Dodać ziele angielskie i liść laurowy. Gotować ok. 40 minut. Po ugotowaniu zmielić, dodając czosnek i zeszkloną na oliwie  cebulę. Następnie połączyć wszystkie składniki (dodać mąkę i przyprawy), doprawić do smaku. 
Bryftankę wysmarować masłem klarowanym lub oliwą, posypać otrębami lub kaszką kukurydzianą, przełożyć masę, wygładzić wierzch. Piec w temperaturze od 150 do 200 stopni ok. 40 minut.


Już od dawna chciałam się z Wami tym przepisem podzielić, zdjęcia czekały od miesiąca, stąd te bratkowe wspomnienia. Pozdrawiam Was serdecznie życząc smacznego i uciekam podelektować się innym strączkowym - bobem, który gotował się z dodatkiem gałązki mięty przez cały czas tej mojej pisaniny, a teraz daje znać, że gotowy :)



10 komentarzy:

  1. Chickpeas are so good for us-thanks for the tips.
    You have lots of beautiful plants in your "June Portraits".
    I love the music on your blog too.

    Thank you for visiting me for these past few years! Now to briefly answer your questions - The soil on Prince Edward Island is a good clay soil but I do add mushroom compost to it to give it a boost.However,I do have gardening friends that do not add anything to their soil and still have beautiful gardens.
    Parts of our garden are 20 years old so they have had time to develope. The design developed over time as well and I read many garden books and magazines always looking for ideas that would work for us.
    I will try to give more detail in my upcoming post.
    Have a good weekend.
    Carolyn

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietna rzecz ta cieciorka . Ja uwielbiam ją podkiełkowaną i podprażoną na masełku z czosnkiem. Pasztet koniecznie będę próbować. I brzmi i wygląda bardzo przekonująco. I ta mięta w bobie - całkowicie mnie zaskoczyła, ale faktycznie smaczek może być bardzo ciekawy. Dzięki wielkie za taki apetyczny post.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masza Pe - mam ochotę wypróbować Twój przepis na cieciorkę, brzmi prosto i ciekawie z czosnkiem. Dziękuję, że wpadłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie :)

    Ja w sprawie kapturków na słoiczki :)) Tak sa robione normalnie jak serwetki. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorotko, w takim razie, jeśli pozwolisz, to popróbuję swoich sił, bo u Ciebie one tak pięknie wyglądają, że zapragnęłam przyozdobić i swoje, zwłaszcza, że sezon pakowania zapasów na zimę właśnie rozpoczęty. Dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się ten post;)skusiłabym się na ten pasztet,ja wegetarianka:)

    miło tutaj i ta kojąca muzyka..

    pozdrawiam!
    m.

    OdpowiedzUsuń
  7. Doranma, bardzo lubię cieciorkę, ostatnio robiłam na jej bazie zupę. Dzięki za przepis, ja uporam się z moim maniakalnym podejściem do porzeczki - wypróbuję!
    pozdrawiam serdecznie,

    OdpowiedzUsuń
  8. a ja lubię bardzo pasztet z cukinii i mozesz do niego włożyć warzywa jakie chcesz i lubisz przekręcić upiec i już
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawdę mówiąc nie jadłam jeszcze cieciorki, ale może czas nażywszy spróbować:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń