wtorek, 5 czerwca 2012

Zapraszam na truskawki!


Jeszcze na balkonie królują pomidory, jeszcze przeróżne krzewy i kwiaty w pojemnikach czekają  na swoje miejsce docelowe na działce, jeszcze bratki rozwijają kolejne pączki, ale już powoli zaczyna pojawiać się wśród tego całego zamieszania lato w postaci letnich kwiatów.



Postanowiłam więc nieco ogarnąć ten cały rozgardiasz i wymościć sobie kącik na letnie ciepłe wieczory i leniwe poranki (czasami takie bywają... ;)) Balkon nie jest łatwy do zagospodarowania, bo ma niecały metr szerokości i ponad 7 długości, czyli przysłowiowa kiszka. 
Najlepiej sprawdza się metoda kulisowego ustawiania donic z kwiatami, wymaga to co prawda potem chodzenia slalomem, ale efekt wizualny jest nienajgorszy. Krzewy oczekujące na przeprowadzkę wykorzystałam do tej tymczasowej kompozycji, bo niby czemu nie cieszyć nimi oczu już teraz? We wczesnowiosennych planach zamierzałam postawić w tym roku na eleganckie zestawienie bladoróżowych pelargonii z szarymi liśćmi kocanki...


Cóż, kiedy ja mam duszę kolekcjonera?! Nie mogłam więc nie dokupić heliotropu, begonii, lobelii, ukochanej fuksji, z którą co roku mam problemy, a właściwie to ze zjadającymi ją przędziorkami i mączlikami, ale i tak nie mogę się oprzeć i kupuję, by chociaż przez kilka tygodni cieszyć się jej urodą.




Tak więc, pomimo planów, tak i teraz powstaje jak co roku różowo-fioletowo-biała kompozycja. No i w sumie to dobrze, bo jak znam siebie, to elegancki, konsekwentny kolorystycznie  zestaw, który tak mnie zachwyca na cudzych balkonach, na moim własnym znudziłby mi się szybko... Nie widzę więc powodu by rezygnować z otaczania się roślinami, które lubię tylko dlatego, że "nie pasują" :)



Czas aranżowania kącika balkonowego był ostatnim jak dotąd czasem, gdy ciepłe promienie słoneczne rozświetlały okolicę. Zdjęcia robiłam już przy zachmurzonym niebie, a potem nastał chłód, który mamy do dzisiaj, więc tym chętniej cieszę oczy zdjęciami z obietnicą przyszłych podwieczorków pod chmurką.


Deszcz za oknem nie przeszkadza natomiast wcale w tym, by raczyć się smakiem i aromatem truskawek. Zainspirowana przepisem na ciasto z truskawkami zamieszczonym w ostatnim wydaniu ulubionego Country, przygotowałam jego własną, nieco zmodyfikowaną wersję. Oto ona:

Dietetyczne ciasto z truskawkami

Składniki:
12 jajeczek przepiórczych
4 łyżki fruktozy
łyżka masła koziego
kilka łyżek mleka owsianego
3 łyżki mąki ziemniaczanej
6 łyżek mąki kukurydzianej
łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki maku
pół słoika dżemu truskawkowego


Jajka ucieramy z fruktozą i masłem. Stopniowo dodajemy przesiane mąki wraz z proszkiem do pieczenia, wsypujemy mak i dolewamy tyle mleka, aby ciasto dało się swobodnie ucierać. Masę wykładamy na wysmarowaną tortownicę, na wierzchu kładziemy kleksy dżemu i robimy esy-floresy widelcem by trochę przemieszać dżem z ciastem. Pieczemy w temperaturze 180 stopni ok. 20 minut - nie za długo, by go zbyt nie wysuszyć.
W tym czasie przygotowujemy galaretkę:
Ok. 0,5 - 0,75 kg truskawek miksujemy z 4 łyżkami fruktozy i odrobiną mleka, podgrzewamy. W pół szklanki wrzątku rozpuszczamy żelatynę (na niepełny litr przecieru truskawkowego wzięłam 5 łyżeczek), mieszamy z ciepłymi truskawkami, studzimy i wylewamy na przestudzone też ciasto. Wstawiamy do lodówki, a gdy stężeje, konsumujemy :)



Spód ciasta wychodzi bardzo malowniczy, prawda? Podoba mi się również patent na owocową   galaretkę - można zrobić w ten sposób delikatny deser bez konieczności pieczenia ciasta, np. zalewając całe owoce.



Do ciasta polecam filiżankę dobrej herbaty, kompot rabarbarowy lub rabarbarowo-truskawkowy - korzystajmy z tych owoców, skoro sezon na nie taki krótki.


Pozdrawiam serdecznie :)

6 komentarzy:

  1. Cudownie, kolorowo masz na balkonie. Nie szkodzi, ze trzeba chodzić slalomem, ale jak się usiądzie to jest rozkosz dla oczu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet z tak zwanej "kichy" można wyczarować uroczy zakątek. Udało Ci się to w 100 procentach. Nie przejmuj się wymieszaniem barw. Ja mam podobnie . W ubiegłym roku u mnie królowały fuksje robione z własnych sadzonek i nawet bez specjalnej pielęgnacji (oprócz podlewania oczywiście) przetrwały pieknie całe lato . Też je uwielbiam. Niestety nie zdążyłam ich zabezpieczyć przed zimą i nie mam własnych sadzonek ale na pewnoi się na coś jeszcze skuszę. Podoba mi się ,że masz na balkonie również drzewiaste okazy. Ciasto Twoje to wyzwanie - ale pewnie samo zdrowie i pychotka. Wygląda bardzo smacznie. Pozdrawiam miło

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś marzyłam o balkonie, a mam, co mam.Rozumiem radość. Też bym tak umajała i cieszyła się z każdego kwiatka. A heliotropu nie kupić, nie można, jasne, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku jak ślicznie urządziłaś balkonik!!! Tyle kwiatów. Ja też mam taki tyci, tzn długi, ale b. wąski:((( Zawsze chciałam mieć stoliczek i krzesło na balkonie:) Coby sobie kawkę wypić:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama przyjemność zajadać pyszne ciasto na tak pięknie ukwieconym balkonie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń