sobota, 15 października 2011

Inspiracje z tajemniczego świata

A wszystko zaczęło się tutaj: w Tajemniczym świecie Monicji... Nie wiem, czego wówczas szukałam, w jaki sposób trafiłam na tę stronę, ale wiem, że szybko jej nie opuściłam:) i że to był szczęśliwy przypadek. Albo raczej wcale nie przypadek? Wierzę, że Pan Bóg stawia na naszej drodze różnych ludzi zawsze po coś. I tutaj też przyprowadził mnie po coś. Spędziłam kilka wieczornych godzin czytając kolejne posty i podziwiając wytwory zdolnych rąk Monicji, ciesząc oczy jej pięknymi zdobyczami za grosz. Wcześniej nie miałam pojęcia o istnieniu świata Kobiet o tak podobnych do moich zainteresowaniach. Zachwyciło mnie, że są takie, które znajdują przyjemność i relaks szydełkując, szyjąc, gotując... i że nie są dinozaurami :) Zrobiło mi się raźniej - to znaczy, że nie jestem ufoludkiem :)) I tak od jednego bloga do kolejnego rozpoczęła się moja podróż po tej kobiecej przestrzeni. Jak to dobrze, że kobiety mają potrzebę dzielenia się swoimi dokonaniami, radościami, przemyśleniami. Nie raz i nie dwa podrywałam się od komputera, by zainspirowana popisami którejś z Blogowiczek zabrać się za długo odkładaną czynność. Ile inspiracji! I dowodów na to, że pomimo pracy zawodowej, wielu obowiązków, można i warto rozwijać i dbać o swoje pasje i przyjemności.
Zachęcona tymi przykładami wygrzebałam dawno pochowane na dno szafy druty i szydełka. Owszem, przynajmniej raz w roku zaglądałam do nich, ale tym razem popatrzyłam na te "ustrojstwa" z większą nadzieją, że kolejną rozpoczętą rzecz doprowadzę do końca, że nie poddam się zmęczeniu i codziennej pogoni. A traf chciał, że w tym czasie moja bliska koleżanka wyraziła chęć posiadania czekoladowej serwetki szydełkowej na otrzymany właśnie stolik. Życzenie było wypowiedziane ot tak, bez żadnej intencji, po prostu marzenie... Ale w mojej głowie zaświtała wówczas myśl: a czemu by nie spróbować? Pobiegłam do drogerii po kordonek w kolorze gorzkiej czekolady i do kiosku w poszukiwaniu jakiś wzorów. I tutaj kolejne zaskoczenie - coś się w ostatnich latach diametralnie zmieniło! Na półkach odkryłam kilka różnych tytułów prasy typowo robótkowej i dokładnie z tym czego szukałam - z wzorami serwet. To znaczy, że moda na dzierganie się odrodziła :) Wybrane gazetki i kordonek musiały się jeszcze odleżeć przez kilkanaście dni, ale w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, gdy spokój błogi nastał, z herbatką przy choince zabrałam się za robienie łańcuszka. Wzór przezornie wybrałam średnio-trudny (według opisu w gazetce) i po 11 godzinach pracy rozłożonej na kilka wieczorów mogłam podziwiać swoje pierwsze w życiu dzieło serwetkowe.


Zadanie okazało się zaskakująco łatwe, bo to, że będzie przyjemne, to ja wiedziałam od początku :) Byłam dumna z siebie - robiłam na szydełku i drutach różne bluzeczki, sweterki jeszcze w czasach szkolnych, ale za serwetkę nigdy nie miałam odwagi się zabrać. A tu proszę, niespodzianka - dałam radę :)


Przyjemnością było samo tworzenie i obserwowanie, jak spod palców wyłania się konkretny wzór, ale nie mniejszą radość sprawiło mi zrobienie koleżance niespodzianki :) Na zdjęciach serwetka przechodząca próbę estetyczną jeszcze na moim stoliku, a potem poleciała do Wrocławia, by zaskoczyć jej nową właścicielkę.


Bardzo nie lubię kolorowych serwetek - zielonych, niebieskich, kilkukolorowych - jakie prezentowane są w gazetkach, ale ten ciemny brąz bardzo mi się spodobał. Wygląda elegancko. Być może sama kiedyś taką zapragnę mieć? Sądzę, że ciekawie wyglądałaby też serweta czarna - pasowałaby do wnętrza łączącego stare z nowym, bawiącego się klasyczną formą, a to teraz jest na czasie. Ale nie u mnie :) Ja tradycjonalistką jestem i póki co serwetki białe lub ecru wybieram :) A że gust w tej kwestii nie zmienił mi się od dzieciństwa, to albo do jego zmiany jest już bardzo blisko, albo... nie zmieni się nigdy :)
Następnym krokiem był więc zakup kordonku w kolorze ecru z przeznaczeniem na serwetkę na blat mojego kredensu, lecz ten czeka aż wezmę go w obroty w spokojne wieczory tegorocznej zimy. Może do Bożego Narodzenia zdążę? ;)
Podsumowując - jest to przykład na to, jak inspiracje zaczerpnięte z blogowego świata wpłynęły na moje zajęcia w wolnym czasie - twórczo :)
D.

2 komentarze:

  1. Serdecznie witam i gratuluję!Cas zacząć wspaniałą przygodę!

    MIKA

    OdpowiedzUsuń
  2. Miko, buzia mi się uśmiechnęła - dziękuję za słowo zachęty :)
    D.

    OdpowiedzUsuń