sobota, 12 stycznia 2019

Cytat do kolekcji i mój sernik bez sera

Witam Was serdecznie w Nowym Roku. Mam nadzieję, że to będzie dobry i ciekawy nasz wspólny, blogowy rok, że będzie czas i chęci na to, by często pisać i dzielić się tym, co w życiu dobrego i pięknego.
Do dzisiejszego wpisu zmobilizował mnie wczorajszy e-mail, który otrzymałam ze sklepu RTCK, czyli Rób To Co Kochasz. Zawierał on tak ciekawy cytat, że muszę go sobie tutaj wpisać ku pamięci, jako inspirację i wzmocnienie w swojej walce o dobre zdrowie. Oto on:

" Pamiętam o tym, że ciało jest świątynią Ducha. Potrzebuje właściwego odżywiania się i odpowiedniego obchodzenia się z nim. Fizyczne zdrowie jest darem Boga i nie można lekkomyślnie go marnować. Aby utrzymać właściwą kondycję i sprawność fizyczną, 6 razy w tygodniu, po 10-kilometrowym biegu, gimnastykuję się przez 45 minut (między innymi wykonuję 150 pompek). Dwa razy w tygodniu kończę bieg w fitness clubie i ćwiczę tam przez godzinę. Zwracam uwagę na to, aby właściwie się odżywiać. Jem desery tylko 11 razy w roku, z okazji świąt i uroczystości. Praktykuję post. Nigdy się nie przejadam. Dzięki takiemu trybowi życia, chociaż mam już 68 lat, cieszę się świetnym zdrowiem".

Dziś autor tych słów jest już po 80-ce, a jest nim Thomas Monaghan - założyciel Domino's Pizza i Uniwersytetu Katolickiego Ave Maria, jeden z najbogatszych ludzi w Stanach, inwestujący tylko w organizacje, które działają zgodnie z zasadami katolickiej nauki społecznej, w założonej przez siebie organizacji zrzesza katolickich przedsiębiorców, obrońca praw człowieka do życia ...
Krótka notka, którą otrzymałam spowodowała, że zaczęłam przeszukiwać sieć, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat. Niestety, nie trafiłam na  żadną biografię w języku polskim. Więcej szczegółów z jego życiorysu znajduje się na stronach anglojęzycznych. Mam nadzieję jednak, że kiedyś ktoś się pokusi, by napisać o tej postaci dla polskich czytelników, bo naprawdę jest o czym!
Co przykuwa moją uwagę w tym człowieku? Przede wszystkim fakt, że należy do grona osób, które swoim życiem dają świadectwo, że nawet w businessie i polityce można być uczciwym, i kierować się Dekalogiem. Tym samym zaprzecza stereotypowemu poglądowi, że wysokie stanowiska są zdobywane nieuczciwie, że zarabianie dużych pieniędzy zawsze jest "brudne". Pokazuje, że zawsze i wszędzie można żyć razem z Panem Bogiem i według danych przez Niego zasad, i nie być tzw. "szarą myszką". A tak często chrześcijanin, to dla wielu synonim nieudacznika.
Kolejny stereotyp, jaki swoim życiem Monaghan obala, to ten, który mówi o naszym silnym uwarunkowaniu poprzez okres dzieciństwa i środowisko, w jakim wzrastamy. Nie twierdzę oczywiście, że nie pozostaje to bez znaczenia w naszym dorosłym życiu, ale nie musi być wyrocznią, przekleństwem czy błogosławieństwem. To od nas samych zależy co zrobimy, jakie decyzje będziemy podejmowali każdego dnia, jak dużo nad sobą pracowali, jak mocno polegali na Bogu i pozwalali się uzdrawiać, i prowadzić.
Dzieciństwo Thomasa do sielankowych na pewno nie należało! Pochodził z dysfunkcyjnej rodziny, którą zresztą bardzo szybko stracił. Długo borykał się z pytaniem kim jest i co powinien w życiu robić. A jednak to nie przekreśliło jego przyszłości! Niestety nie znam szczegółów jego drogi, jednak myślę, że ważne było to, że na pewnym etapie postanowił być po prostu konsekwentnym i ostro pracować, by być najlepszym, jakim mógł się stać w tym co robił, czyli w sprzedawaniu pizzy. Konsekwencja i innowacyjność, jak się okazuje, przyniosły efekty. 
Kolejna myśl, jaką chcę sobie od Monaghana wziąć, to ta, że kiedyś Pan Bóg nie zapyta go o to, ile w życiu sprzedał pizzy ... Dlatego zaangażował się w działalność pro-life, edukację katolicką itd. Zaprasza mnie tym samym do refleksji nad własnym życiem... czemu poświęcam najwięcej czasu, środków ... co jest dobre, a co mogę zmienić ...
No i ostatni element - jego dbałość o zdrowie. Pogląd wyrażony w zacytowanej wypowiedzi jest bardzo zbieżny z tym, który głosiła św. Hildegarda - tak bliska mi od kilku lat. Porównywała ciało człowieka do zielonej szaty, którą otrzymaliśmy od Boga na czas naszego ziemskiego życia, którą kiedyś powinniśmy oddać Mu w jak najlepszym stanie. 
Nie, nie zobowiążę się do jedzenia słodyczy tylko 11 razy w roku ;) Ale poczułam się zachęcona do tego, by dbać o jedzenie zdrowszych wersji słodyczy, czy też po prostu ... smacznych lekarstw :) Dlatego poczułam się zobligowana do tego, by dotrzymać słowa z ostatniego posta, i podzielić się przepisem na sernik bez sera, który już kilkakrotnie przygotowywałam, ale dopiero piekąc go na minione Święta, udało mi się dobrać właściwe proporcje.
Inspiracje do jego powstania były dwie: ulubiony sernik z dzieciństwa w ciemnym cieście, z którego postanowiłam wykorzystać przepis na ciasto kakaowe oraz przepis z jednej z książek Marka Zaremby ( do którego nowego wydawnictwa powyższy cytat był wstępem!)


Książki pana Marka mam wszystkie, wszystkie przeczytałam, często wracam do fragmentów, które w nich pozaznaczałam i jeszcze częściej gotuję według zamieszczonych w nich przepisów. Obecnie są one w mojej kuchni bardzo na czasie, bo po okresie świętowania i dyspensy dla wszystkiego, co pyszne ale dla mnie niezdrowe, którą sobie dałam do 6 stycznia, wróciłam do zdrowszego sposobu gotowania.
Wróćmy jednak do sernika. Pokazuję na zdjęciu oryginalny przepis, według którego jednak ciasto mi nie wyszło, było zbyt rzadkie. 



Po zmianach powstał taki oto przepis:

Kruche ciasto:
2 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej
1/2 szklanki ksylitolu
3 łyżeczki kakao
2 żółtka  + 1 białko (lub dwie łyżki świeżo-mielonego siemienia lnianego lub babki płesznik)
12 dkg masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia eko
zapach waniliowy
Z powyższych składników zagnieść ciasto i włożyć do lodówki.

Masa "serowa"
1,5 - 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
1 puszka mleka kokosowego o poj. 400 ml - puszkę poprzedniego dnia wkładam do lodówki i do ciasta dodaję tylko gęstą część, wodę zostawiam do wykorzystania np.do zupy dyniowej
5 łyżek mąki migdałowej
2 łyżki mąki kasztanowej
1 duży banan
wanilia
mleko roślinne tylko wtedy, gdy masa wyjdzie za gęsta i tylko trochę
Wszystkie składniki dokładnie miksuję.

Następnie przygotowane wcześniej kruche ciasto wyjmuję z lodówki, dzielę na dwie części. Połowę ścieram na tarce (grube oczka) do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy, wyrównuję widelcem. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i podpiekam ok. 10 minut. Następnie wykładam na to masę "serową" i ścieram na wierzch pozostałe ciasto kakaowe. Całość piekę jeszcze przez 40 - 50 minut. 


Zamiana banana na mango, a mąki kasztanowej na kukurydzianą sprawi, że ciasto będzie miało bardziej apetyczny kolor, w wyglądzie bardziej przypominający to pieczone z sera. Mi jednak zależało na tym, by przemycić w nim kasztany, które według św. Hildegardy mają bardzo dobroczynny wpływ na pracę mózgu. A mając pod opieką dwoje Staruszków, jest to dla mnie aspekt niezwykle ważny.

Napiszcie, jeśli ktoś wypróbuje ten przepis - ciekawa jestem efektu i Waszych wrażeń smakowych :)

Pozdrawiam serdecznie,
Doranma

5 komentarzy:

  1. Sprezentowałam kiedyś córce książkę Zatrzymaj Hashimoto, którą i u Ciebie widzę na półeczce. Stosowanie się do zasad w niej zawartych przynosi wreszcie korzyści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Thomas Monaghan to bardzo fascynujący człowiek, który nie miał łatwego dzieciństwa.Jego ojciec zmarł, gdy miał cztery lata, a dwa lata później jego matka umieściła go i jego młodszego brata Jakuba w sierocińcu. Ze swoim bratem doszli do bogactwa ciężką pracą.

    Zaciekawił mnie przepis na sernik bez sera. Rzadko coś piekę, później muszę zamrażać ponieważ dla nas dwóch, blaszka ciasta jest zbyt duża. Dzisiaj upiekłam troszkę chrustu (faworków) aby tradycji stało się zadość.
    Błogosławionej niedzieli, Dorotko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie tylko zapisałam. Wygląda bardzo obiecująco i apetycznie. I tak na pewno będzie. Dziękuję że, dzięki Tamaryszkowi,trafiłam do ciebie. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Ci życzę. Pozdrawiam, Alik

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym ja się stosowała do rad w cytacie, to być może byłabym zdrowsza. Prawdą jest, że człowiek jest mądry po szkodzie. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, na takie zmiany nigdy nie jest za późno!

      Usuń