piątek, 24 marca 2017

Moja codzienność

No i minął pierwszy tydzień pracy po długiej przerwie. Obawy okazały się niepotrzebne, miałam bardzo łagodny powrót do zawodowej rzeczywistości. Jedne dni były lepsze, inne gorsze - zgodnie z tym, jak reagował na okoliczności mój wymęczony system nerwowy. Wczoraj udało mi się uczestniczyć we Mszy Świętej o uzdrowienie i dziś widzę, że bardzo mi była ona potrzebna i pomocna. Przez cały ten tydzień skupiałam się z całych sił na tym, by odganiać czarne myśli, niosące zniechęcenie, zwątpienie i nie tracić z oczu i serca Słowa Bożego, dziękować, wielbić, ufać. W sytuacji po ludzku nierozwiązywalnej to trzyma mnie na nogach. Wciąż sobie powtarzam, że mam zrobić tylko to, co mogę w danej sytuacji i czekać - Pan Bóg na pewno szykuje najlepsze rozwiązania.


Każdą chwilę staram się przeżywać świadomie i podejmować starania o poprawę mojego samopoczucia, o powrót sił. Odzyskałam wolę walki - nie pozwolę się pokonać i zniszczyć życia, marzę by wyjść z tych zdarzeń umocniona, ku nowym portom, spełniać marzenia. A na razie... muszę stanąć na wysokości zadania.


W utrzymywaniu się na powierzchni bardzo mi pomagają mądre, duchowe lektury. Z kupki, którą sobie zafundowałam na Wielki Post, czytam już trzecią pozycję. Zachwyciły mnie książki autorstwa Jentezena Franklina - ten amerykański pastor i kaznodzieja ma niezwykły dar motywowania. Uważam, że protestanci są w tym po prostu świetni, potrafią mówić czy pisać o życiu z Bogiem z niezwykłym żarem. Tego mi było trzeba! Czytając, czułam, że ożywam :) A nie mając czasu na czytanie w domu, bo spędzam w nim tylko krótkie chwile, traktując obecnie bardziej jak hotel, niż dom - tylko brak pokojówek :( - czytam wszędzie, gdzie się da, nawet idąc ulicą na przystanek ;) Aż samą mnie to zadziwiło, że lektura ta sprawia, iż trudno mi się od niej oderwać, jakby to była najciekawsza powieść. Bo czyż życie to jednak nie powieść? :) Bardzo bym chciała wkrótce napisać Wam więcej o tych książkach.


Odzyskałam nareszcie swój aparat fotograficzny. Od lipca praktycznie nie miałam możliwości robienia zdjęć, więc teraz cieszę się jak dziecko i pstrykam to tu, to tam. Trzy ostatnie tygodnie były pochmurne, ale wczoraj rano obudziło mnie słońce :)


Parapety zapchane. Ale niech będą - zielony to mój ulubiony kolor i niosący nadzieję :)


Część zieleninek trafia na kanapki. Mniam :)



Słońce o poranku zagrało w szybkach kredensu.


I w kuchni :) Wszystko woła o ścierkę i miotłę, ale to nic, przyjdzie kiedyś i na to czas, teraz staram się takich drobiazgów nie widzieć.


Towarzyszą mi nowe filiżanki, o których zakupie wspominałam ostatnio. Są dla mnie symboliczne, już zawsze będą mi przypominały ten obecny czas. Zauroczył mnie ich wzór - te motylki malowane delikatną kreską, sceny wyjątkowo subtelnie zaznaczone kolorem, jak na angielski fajans tego typu, kształt spodeczków.




Do porannych rytuałów dołączyła na okres Wielkiego Postu zdrapka z codziennymi zadaniami - jaki uroczy pomysł!


Staram się też wzmacniać ciało i psychikę przez menu, a w tej dziedzinie już od dłuższego czasu moimi przewodnikami są książki Marka Zaremby i św. Hildegarda, o której kiedyś wspominałam. Zupełnie jednak nie wiem, dlaczego dotąd nie napisałam o moich doświadczeniach z tą dietą - mam mnóstwo zaległych tematów do opracowania.





W głowie się rodzą nowe plany, bo wierzę głęboko, że przyjdą lepsze dni, w których spełnią się zasiane obecnie marzenia. Zapisuję je. A że notes ma okładkę w róże nie pozostaje dla mnie bez znaczenia :)


 Mam nadzieję, że mi i Wam uda się odpocząć podczas weekendu. Niech słońce i wychylająca się spod ziemi zieleń pieści nasze zmysły :)
Doranma




6 komentarzy:

  1. Na Post polecam film CHATA, który ostatnio wszedł do kin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam o nim, może jutro wieczorem uda mi się wykraść do kina ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam stosiki książkowe :)
    Piękne kadry :)
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Też bardzo lubię widok książek oczekujących na "połknięcie" - czuję się podekscytowana co znajdę w środku :)

      Usuń