sobota, 19 listopada 2016

Dom

Często słyszę, że dom to ludzie, że tam mój dom, gdzie moi bliscy. Piękne. Ale ...
Patrząc na świat niedoskonałych relacji wokoło, można by dojść do wniosku, że wielu z nas, to bezdomni. Bo albo żyją sami - z wyboru lub nie - albo obok innych "bliskich", niezrozumiani, niekochani, niekochający, poranieni i przez to samotni. Czy ci wszyscy nie mają domu?
Może więc to idealistyczne stwierdzenie utożsamiające dom z osobami, których się kocha, niesie tyle krzywdy, co mówienie, że Święta Bożego Narodzenia, to święta rodzinne? Cudownie, gdy tak jest, ale nie dla każdego ...




Czym dla mnie jest dom?
Pierwsze skojarzenie dla wielu osób, to miejsce, budynek. Jednak, gdy myślę o domu, swoim czy cudzym,to najpierw widzę oczami wyobraźni jego wnętrze. Przedmioty w nim zgromadzone, przytulną atmosferę. Tak, dom to przytulność, spokój  i bezpieczeństwo, których poczucie dają otaczające ściany, światło i ciepło. Dlatego kocham domy wyposażone w kominki. Ognisko domowe ma niesamowitą moc przyciągania, ukojenia, scalania mieszkańców. Podobnie, jak stół, taki prawdziwy, przy którym jest miejsce dla domowników i gości. Dom, to łóżko, własne, w którym zapadam w głęboki, dobroczynny sen, któremu powierzam marzenia i łzy. Ile razy kładąc się spać odczuwam ogromną wdzięczność za to, że mogę spokojnie przytulić zmęczoną głowę do pachnącej świeżym powietrzem poduszki, otulić ciepłą pościelą. Bo dom to także dźwięki i zapachy. Każdy ma swój , charakterystyczny. Czasami przyjemny, czasami mniej, ale jedyny, sobie właściwy. Zapach domu dzieciństwa nosimy w pamięci podobno przez całe życie.




Dom to przedmioty, które wypełniając go, opisują swoją urodą i charakterem upodobania gospodarzy i historię ich życia. Pamiątki rodzinne, pamiątki z podróży, piękne rzeczy, których widok sprawia przyjemność, rozpala ciepełko w sercu, wywołuje uśmiech. Piękna codzienność, swoja codzienność.


 Dlatego nie odnajduję się zupełnie w modzie na minimalizm, na wielkie porządki, które nakazują wyrzucać wszystko, czego nie używałam przez rok czy dwa, co niepraktyczne, niemodne. Gdybym to zrobiła, to odarłabym swoje miejsce na ziemi z indywidualności, odcięłabym swoje korzenie. To nic, że zdjęcia i bibeloty zbierają kurz, skoro są dla mnie ważne, skoro przywodzą na myśl ważnych dla mnie ludzi, pamięć ich uśmiechu, dotyku, słów. Czasami żyją już tylko w mojej pamięci i przedmiotach, które po nich zostały. W czym jest gorszy ocalały talerz stojący samotnie na stole od kompletnego serwisu? Dlaczego miałabym wyrzucić pękniętą filiżankę, w której Babcia podawała mi herbatę na balkonie domu mojego dzieciństwa? Gdybym się jej pozbyła, to może zatarłby się w mojej pamięci widok sosen nad moją dziecięcą głową, wspomnienie szumu wiatru wśród ich gałęzi, smak szarlotki, wygląd kochającej twarzy?



Dom to emocje. Bo gdy przedmioty przenoszę do innego mieszkania, to jeszcze nie sprawia, że jestem w domu. Dom to więc także pamięć zawarta w murach, ścianach, które wiele widziały i słyszały, na których widać działanie czasu. Nie rozumiem więc osób, które budują domy, urządzają je, a potem sprzedają z całym wyposażeniem i przenoszą się w nowe miejsce, zaczynając zupełnie od początku.
Wiele razy patrząc na stare, przedwojenne kamienice, skazane na wyburzenie, czuję przykry ucisk w sercu. I zadaję sobie pytania: czego  były świadkiem? ilu radości? jakiego cierpienia? kto w nich kochał i kto płakał? kto je wybudował i kto ozdabiał z miłością? kto dopadał ich bramy z poczuciem ulgi, z radością wyrażoną w zdaniu "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"? A teraz zaniedbane, niechciane, wystawione przez urzędników na unicestwienie... bo stare, bo nie opłaca się remontować, bo taniej zburzyć i wybudować nowe ... Świadkowie naszej przeszłości, naszych korzeni. Do starych domów mam szacunek, jak dla mądrych, starych ludzi. Stare, obdrapane a piękne pięknem przeżytych w nich dni, kolejami ludzkich losów. Nie raz płakałam czytając wspomnienia o odebranym przez wojnę dobytku, o spalonych, zburzonych domach i nie straty materialne wywoływały to wzruszenie, lecz rany zadane sercom ...






Dom to moja samotnia, moja pustelnia. Miejsce spotkań z sobą samą i z Bogiem. Dom to kawałek mojego życia, mnie samej i tych wśród których dane mi było i jest żyć. Dom to miejsce spotkań z drugim człowiekiem. Uwielbiam otwierać drzwi przed gośćmi - wówczas dom ożywa.  Uwielbiam to uprzednie szykowanie, gotowanie, przystrajanie, ale i porządkowanie po spotkaniu, w którym towarzyszy mi jakby echo minionych rozmów i śmiechu.  Jestem szczęśliwa widząc mój dom wypełniony po brzegi przyjaznymi twarzami. Otwierając drzwi, otwieram serce dla drugiego człowieka, bo "gość w dom - Bóg w dom".

Dom to życie: minione, teraźniejsze i jak Bóg da, przyszłe. Dom to moje miejsce. A czym on jest dla Ciebie?

Doranma


10 komentarzy:

  1. Dla mnie dom to bliscy. Bez nich nie potrafiłabym żyć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisane, jakbyś wyjęła mi to prosto z serca...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny post :-) czym dla jest jest dom???
    Dla nas dom jest naszym schronieniem, bezpiecznym, ciepłym miejscem,i nasze stadko jest w nim szczęśliwe... A gdy jednego członka brakuje nie jest tak fajnie... Dużo by pisać..
    Ale mam podobnie jak Ty :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny, wzruszający wpis Aniu. Właściwie czuję bardzo podobnie. Mój dom to moja przystań, miejsce w którym jestem bezpieczna i do którego zawsze chętnie wracam. Jeszcze niedawno wypełniony był gwarem i śmiechem dzieci, dziś bywa tak od czasu do czasu. Ale wspomnienia nadal tu są. To sprawia, że sama nie znaczy samotna.
    Ściskam Cię bardzo mocno!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie dom, to miejsce gdzie lubię przebywać i gdzie nie jestem sama. Jest mąż, ale i bywają dzieci i wnuczki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze dodam, że dom to miejsce, gdzie jest tolerancja i wzajemny szacunek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorotko, przepiękny post. Od razu nasuwa mi się cytat: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
    Dla mnie i mojego Eryka dom to miejsce w którym uwielbiamy przebywać i jesteśmy w nim szczęśliwi. I chociaż uwielbiamy podróże to z ogromną radością wracamy do domu.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię wracać do tego wpisu. Pięknie to napisałaś.
    Pozdrawiam Cię grudniowo, adwentowo!

    OdpowiedzUsuń