Tak, tak, chyba autor tekstu się pomylił - jak obserwuję mimozy od kilku lat, to już pod koniec lipca robią się żółciutkie, a to przecież środek lata, więc doszłam do wniosku, że tekst kultowego przeboju należy uaktualnić :)
Hortensje zawsze przyciągały mój wzrok, pierwszą sadzonkę przywiozłam wprost z bazaru w Wilnie, kupioną od jakiejś babuszki. Minęło już ponad 20 lat od tamtej pory, lecz nie kwitnie. Ubiegłej jesieni posadziłam wreszcie wymarzoną hostensję drzewiastą i bukietową, z którą postanowiłam się zaprzyjaźnić, bo dotychczas stożkowaty kształt jej kwiatów jakoś nie podobał mi się, jednak wszystkie opisy wskazywały na to, że to roślina, która powinna sobie poradzić na moim kapryśnym, podmokłym gruncie. I faktycznie, od wiosny obie zaczęły rosnąć jak szalone, a potem okrywać się pąkami i kwiatami. Najpierw, w czerwcu były cudnie seledynowe.
W lipcu ich kwiaty zrobiły się niemal śnieżno białe.
A od połowy sierpnia zaczęły różowieć. Prawdziwy kwiatowy kameleon :)
We wrześniu zaczęłam więc ścinać je stopniowo z myślą o zimowych bukietach i suszyć.
Niestety, nie przewidziałam, że zeszłotygodniowy przymrozek pozostawi resztę kiści w brązach. Spóźniłam się, te ostatnie pozostaną więc na krzewie przez zimę.
W tym roku, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, kwitła także posadzona byle jak i byle gdzie, bo pod winogronem, nowa hortensja ogrodowa.
Okazała się odporniejsza na niską temperaturę. Ostatnie jej zielono-różowe kwiatostany ścięłam jeszcze w miniony weekend i dosuszam je w różnych miejscach mieszkania.
Kwiaty hortensji kojarzą mi się z angielskimi rezydencjami, pasują do wnętrz klasycznych i nowoczesnych, długo cieszą swoimi kwiatami w ogrodzie, a po zasuszeniu utrzymują się nawet przez kilka lat, dodają szyku i elegancji pomieszczeniom, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, gdy mniej mamy w otoczeniu świeżych kwiatów. Na stoliku przy komputerze mam np. gałązkę niebieskokwitnącej hortensji ogrodowej, podarowanej mi przez sąsiadkę 3 lub 4 lata temu, do tej pory jest delikatnie błękitna. Mam do nich słabość, żal mi wyrzucać tych z poprzednich sezonów i powoli robi się ciasno... Chciałam bardzo pokazać Wam zdjęcie z angielskiego domu, gdzie szczyt jakiegoś dużego kredensu czy szafy był udekorowany ściśle ułożonymi obok siebie zasuszonymi kwiatami hortensji - świetny pomysł na jesienną dekorację. Jednak jak na złość, nie mogłam tego zdjęcia znaleźć, przejrzałam pospiesznie moje wnętrzarskie albumy i nic, moje oczy jakoś zaniemogły i dostrzec tego zdjęcia nie mogą. Ale gdy kiedyś na nie trafię, to na pewno pokażę :)
W tym roku zamierzam wykorzystać sposób mojej cioci na utrwalanie tych kwiatów poprzez lakierowaniem ich co jakiś czas lakierem do włosów, ponoć dzięki temu są mniej kruche.
A teraz pozostając w temacie jesiennych kolorów - zagadka, ale zastrzegam, że ja nie znam odpowiedzi na nią i liczę na to, że Wy mi podpowiecie co to jest?
Pojawiły się na moim działkowym trawniku w połowie września - nagle spostrzegłam wściekle pomarańczowe plamy, gdy podeszłam bliżej, dostrzegłam, że to sporych rozmiarów grzyby, ale jakie?? Czy ktoś wie? Przejrzałam atlas grzybów, lecz ich nie znalazłam. Wyglądały jak mutanty i zaczęłam się martwić ich obecnością - o czym może świadczyć ich występowanie? Co takiego jest w glebie, że urosły? A może moje zmartwienie jest zupełnie niepotrzebne?
Na koniec pragnę oświadczyć, że zapisałam się do Kasinego Klubu Pożądanego Nasionka, o którym szczegóły możecie przeczytać tutaj:
I niniejszym zgłaszam chęć podzielenia się następującymi nasionkami:
1. Znany i często lubiany: kosmos/warszawianki/krakowianki - różowe w dwóch odcieniach
3. Czarnuszka - roślinka jednoroczna, nie dość, że ślicznie ozdabiała brzeg warzywnika swoimi subtelnymi kwiatkami w kolorze nieba, to jej nasionka stanowią aromatyczny i zdrowy dodatek do pieczenia chleba.
Teraz warzywa:
4. Sałata musztardowa - dwa lata temu córka sąsiadki przysłała jej ze Stanów nasiona tejże roślinki. Faktycznie jej listki mają posmak musztardy i świetnie pasują do mieszanych wiosennych i letnich sałatek, przy czym jeśli pozwolić jej zakwitnąć i wydać nasiona, to sama już zadba o miejsce dla siebie w warzywniku. Niestety nie zachowało się opakowanie i nie znam jej łacińskiej, ani angielskiej nazwy. Po lekturze " Wielkiej księgi ziół" mam coraz większe podejrzenia, że to po prostu brassica napus, czyli rzepak. Ale chyba przyjemniej jest myśleć, że ma się kolekcjonerską odmianę sałaty?
5. Żółta rzodkiewka - pozwoliłam jej zakwitnąć, jednak nasionek nie jest dużo. Ot, taka ciekawostka dla ogrodowych kolekcjonerek :) Mam tylko wątpliwość, czy nie jest to odmiana, w którą ingerowali genetycy i czy nasiona wzejdą w przyszłym roku. Miałam ją po raz pierwszy, ale uważam że warto spróbować.
6. I na koniec pnąca fasola szparagowa o liliowych kwiatch i fioletowych strąkach - walory zdobnicze zdecydowanie przewyższają walory smakowe, więc po kilku niezadowalających próbach jej skonsumowania została potraktowana jako ozdobnik właśnie i w przyszłym sezonie w tym także celu zawita ponownie na moją grządkę.
Cóż, planowałam większe zbiory w minioną sobotę, lecz po deszczu i lekkim przymrozku warunki nie sprzyjały. Jeżeli coś jeszcze uda mi się dozbierać, to dodam do listy.
Pozdrawiam i zmykam tymczasem :)
Piękne hortensje. Może ta z Wilna też się z czasem zaprzyjażni z resztą?
OdpowiedzUsuńTen pomarańczowy grzyb to na 99,99% dzieżka pomarańczowa:)
Pozdrawiam serdecznie!
Ale szybka jesteś, dziękuję :) Poczytałam, to faktycznie chyba ta dzieżka, piszą, że grzyb pospolity a ja mam wrażenie, że go nigdy nie widziałam. Cóż, może dlatego, że zawsze wyglądam brązowych kapeluszy ;) Pozdrawiam :)
UsuńMam podobną do Twojej hortensje drzewiastą i bardzo ja lubię. Jesienią dokupiłam inną. Natomiast hortensji ogrodowych mam pięć i chyba je przestanę lubić, bo dwa lata już nie kwitły. Oby Twoja zakwitła w przyszłym roku.Ten grzyb, już rozpoznany, ma niesamowity kolor. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa swoim niekwitnącym obiecałam, że je wyrzucę, jeżeli nie wezmą przykładu z kwitnących sióstr, tylko nie wiem, czy dam radę dotrzymać słowa... Tak, ten kolor mnie przeraził swoją intensywnością, wydał mi się jakiś nienaturalny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiękne te hortensje - nie mam takich odmian:)) ta zielona jest śliczna: pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNa rynku ostatnio pojawiło się dużo nowych, ciekawych odmian, warto próbować :)
UsuńDo kwiatów hortensji nie musiałaś mnie przekonywac bo po prostu uwielbiam i mam na szafie taki bukiet jakiego szukałaś gdzieś po książkach . Chyba pokażę wreszcie. Natomiast przekonałaś mnie ,żeby jeszcze raz spróbować hortensji w ogrodzie ,bo chyba zbyt rasowe odmiany do tej pory nasadzałam i po prostu przemarzały mimo okrywania. Tym grzybem bym się nie przejmowała ,chociaż spożycia nie polecam.U mnie też mnóstwo różnych grzybów ale takiego to nie mam.Może jakiegoś unikata masz ,bo nie znam. W klubie nasionka też jestem chociaż swojej listy nie zrobiłam jeszcze. Też miałam pomysł ,żeby dac fotki roślinek u siebie i chyba to zrobię ale czasu mi potrzeba więcej. na tę sałatę Twoją chętnie się zapiszę. Fasole szparagową fioletową ma mój tata ale wyglada trochę inaczej . Ma wielkie i płaskie strąki i jest smaczna.Już bym chętnie wysiewała:-)
OdpowiedzUsuńChyba nie znam osoby, która by twierdziła, że nie lubi hortensji, mają coś w sobie :) Nowe odmiany hortensji drzewiastych i bukietowych są mrozoodporne i o takie pytaj, powinno się udać, zwłaszcza, że u Ciebie na południu nieco cieplej, ja jestem na pograniczu stref 6a i 6b, a mimo to młode roślinki przetrwały zimę bez szwanku okryte tylko kopczykiem z kompostu. Ciekawa jestem Twojej listy nasionkowej, podejrzewam, że też się ustawię w kolejce, np. po smaczną fasolkę :)
UsuńTwoje hortensje, są wyjątkowe. Przypuszczam, że majowe przymrozki do Ciebie nie dotarły. Moje troszkę uszkodziły a część jednak nie zakwitła.
OdpowiedzUsuńTak znałam tego grzybka, o prześlicznej pomarańczowej barwie. U mnie nie rośnie. Każdego roku zakwita inna osobowość - żągiew okółkowa.
Jest na czerwonej liście roślin chronionych.
Wszystkie rośliny oprócz sałaty mam u siebie. też wykorzystuję swoje nasiona.
Nie zbieram i nie sieję z grupy F-1
Serdecznie pozdrawiam
Łucjo, faktycznie majowe przymrozki nie zaszkodziły, ponieważ te odmiany (drzewiasta i bukietowa), które posadziłam jesienią są mrozoodporne, a najważniejsze to, że wiosną się je przycina i kwitną na tegorocznych pędach, inaczej niż kapryśne ogrodowe. Sprawdziłam co to za żągiew - jestem pod wrażeniem, faktycznie rarytas, u Ciebie też taka duża na pół metra rośnie? Niestety, nic nie wiem o oznaczeniach literowych na opakowaniach nasion - będę się musiała doedukować zimą :(
UsuńUwielbiam hortensje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Hortensje jako jedne z pierwszych roślin posadziłam w ogrodzie. Mnożę i jest ich coraz więcej i w ziemi, i w donicach.
OdpowiedzUsuńJa eksperymentowałam ze spryskaniem suchych kwiatostanów słotą farbą, dobrze wyszło, nie wszędzie pasuje.
Wpadłam by zachwycić się twoimi seledynowymi hortensjami.
OdpowiedzUsuńSą piękne. Kilka dni temu zerwałam trochę kwiatów do suchych bukietów.
Pozdrawiam
Kocham hortensje, mają swój niezaprzeczalny urok!
OdpowiedzUsuńZ ciekawością przeczytałam o sałacie i rzodkiewce. Jednak zachwyciły mnie hortensje. Są piękne. Przyznam się, ze jako początkująca ogrodniczka wcale nie znałam tych kwiatów i ...nadal nie znam. Ale obiecuję nadrobić zaległości :) Za nasionka dziękuję :)
OdpowiedzUsuńOj, to czeka Cię wspaniała przygoda wchodzenia w świat roślin :)))
Usuńwitam!hortenzja moze niekwitnac dlatego ze zamalo moze miec kwasu w ziemi sa rozne preparaty zakwasniajace ziemie,lub przesadzenie na nowo do specjalnej ziemi,niebieska lubi bardziej kwasna ziemie rozowa o jeden procent mniej kwasow.tez mowia ze hortenzje na zime sie wykopuje do donicy sie sadzi a na wiosne wysadzac szybciej zakwita,oczywiscie sama tego nierobie zawsze przykrywam lapkami jodel,osypane igly tez podkwasniaja ziemie.jeszcze dodam ze kto ma dzieci,byc ostroznym zeby niezrywaly liscie bo sa niebezpieczne,maja w sobie trutke.moze komus sie przyda ta porada.pozdrawiam goraco :)
OdpowiedzUsuń