niedziela, 17 lutego 2019

Otwarcie sezonu 2019

Zupełnie się tego nie spodziewałam :) Odliczałam tygodnie do 21 marca licząc, że w okolicach tej daty uda się pojechać i wykonać pierwsze prace ogrodowe. A tymczasem pogoda okazała się łaskawa: ocieplenie, słońce i w miarę suchy grunt. Raz na parę lat to właśnie w lutym mam okazję rozpocząć działkowanie - bardzo lubię takie wydłużenie sezonu o czas przedwiośnia :) Oczywiście jeszcze może być różnie w pogodzie, zima może nas jeszcze przysypać śniegiem i zmrozić nieco, ale co zrobione, to zrobione. 
Wczoraj było króciutko, raptem 1,5 godzinki, jednak był to czas wystarczający, by przy pomocy koleżeńskich dłoni pobielić drzewka owocowe, porozmawiać z sąsiadami, zrobić zdjęcia i krótki piknik w promieniach słońca ;) Wystarczyło, by w głowie uruchomił się znajomy film o tym, co w tym roku przytnę, przesadzę, skopię, ozdobię ... Póki co, nie ma się o czym rozpisywać. Zostawiam więc tylko trochę wczorajszych zdjęć ku pamięci i serdeczne pozdrowienia :)













A czy Wy już zaczęliście prace w swoich ogrodach? 

Doranma

niedziela, 3 lutego 2019

Niepokalanów raz jeszcze

Moi drodzy, jestem mile zaskoczona komentarzami pod ostatnim postem - ciepłym przyjęciem mojego ogródka, prośbami  o więcej zdjęć :) Prowadząc ten blog od kilku lat i "faszerując" go tematyką i obrazkami ogrodowymi, myślałam, że już przynudzam, powtarzam się ... Dlatego nawet postanowiłam dwa lata temu przenieść się z publikacją większości zdjęć na forum ogrodnicze ;) Nie sądziłam, że przeczytam: jeszcze ...
Takim prośbom się nie odmawia, więc będzie i o ogrodzie, i o kiszonkach. Ale nie dziś :)
Dziś podziękuję za sympatyczne komentarze pierwszymi w tym roku tulipanami i zaraz przechodzę do bieżącego tematu :)
 


Dwa miesiące temu pisałam o swoim pobycie w Niepokalanowie tutaj. Czułam jednak niedosyt i marzyłam, by pojechać tam raz jeszcze. Tym razem na uroczyste comiesięczne zawierzenie Maryi - siebie, rodziny, firmy, wspólnoty ... Udało się :) Spędziłam cudownych pięć godzin. 




Sama nie wiem dlaczego, ale franciszkanie mają w moich oczach wiele ciepła. Rozczulał mnie widok braciszków nalewających wielkimi chochlami pachnącą grochówkę dla pielgrzymów pod gołym niebem - nie zrobiłam im przy tej czynności zdjęcia, nie śmiałam :) Widziałam ich praktycznie na każdym kroku - czuło się, że są gospodarzami tego miejsca i dbają o to, by każdy gość czuł się tutaj dobrze. I chyba każdy czuł się dobrze, bo nie było widać żadnych nerwowych sytuacji, przybysze wydawali się być zrelaksowani, przepuszczali się w drzwiach, świadczyli drobne przysługi, śpiewali ile tchu, uśmiechali się do siebie przy improwizowanych "stołach" w plenerze :) A pielgrzymów na wczorajsze święto przyjechało bardzo wielu, tak że brakowało miejsc na parkingu i musiałam przycupnąć gdzieś w bocznej uliczce. Wszystko sprawnie przebiegało, widać, że tutejsi franciszkanie mają już wprawę i doświadczenie w obsłudze takich "zjazdów".




O przeżyciach duchowych nie zamierzam pisać. Kto jest zainteresowany tematem, sam odnajdzie informacje na temat zawierzenia na stronie Niepokalanowa. Chcę tylko potwierdzić, że czuć w tym miejscu ducha o. Kolbego i jego następcy pięknie kontynuują dzieło. Niech im Bóg w tym błogosławi.


Łasych na słowo pisane ostrzegam - na terenie znajduje się świetnie zaopatrzona księgarnia, z której trudno wyjść z pustymi rękami :) Przygarnęłam kilka ... moje sumienie finansowe pociesza nieco myśl, że w większości nie dla siebie ;) Przyglądałam się także bardzo uważnie figurom Maryi, bo chodzi mi od kilku lat po głowie myśl, że chciałabym w swoim ogródku zaaranżować kapliczkę. Może już tej wiosny? :)
 




Nie wiedziałam, że jest tyle pięknych wizerunków Matki Bożej. I że Ludwik XIII ogłosił Ją patronką Francji. I mnóstwa innych rzeczy ...



Pogoda była wspaniała - dzień ciepły, słoneczny, łudząco podobny do marcowego przedwiośnia. Zapach rozmarzającej ziemi, śpiew ptaków, łagodne powietrze i wychodzące tu i ówdzie zielone kiełki ... Wydawało się, że wiosna jest już na wyciągnięcie ręki... Musiałam studzić swój zapał przypominając sobie, że dopiero luty się zaczął i jeszcze różnie może być.




Po tej wizycie coraz bliższa jestem temu, by zmierzyć się 600-stronicową biografią o. Kolbego, która zachęcająco zerka na mnie z półki ;) Póki zima, póty jest czas na takie lektury. Na dziś już koniec więc pisaniny, bo książki czekają :) 


Wszystkich gorąco zachęcam - jedźcie do Niepokalanowa :)




Doranma