Ale ów człowiek nie słyszał
Anielskich harf,
Ani śpiewu pasterzy,
Ani nie przyniósł Chrystusowi w darze
Złota i mirry
Na podobieństwo trzech Mędrców.
Nie miał złota i mirry.
Ani nie uważał się za mędrca.
Ofiarował Mu natomiast
Swoją samotność,
Swoje cierpienia,
Swoje grzechy,
Swoją biedę,
Swoje upadki,
Po prostu
Wszystko, co posiadał.
Powiedział:
- Ty zawsze polujesz na człowieka, Panie.
Upodobałeś sobie mnie,
Chociaż nie wiem dlaczego...
Tak narodził się Chrystus w pewnym człowieku.
(R. Brandstaetter, Przypowieść o Narodzeniu Pańskim)
***
A tak Pan obdarował dzisiaj mój kawałek świata białym prezentem :)
Po przebudzeniu w szarawym świetle poranka powyższy biały obraz powitał mnie za oknem, który spowodował, że szybko otworzyłam szeroko oczy :)
Przy śniadaniu niebo zaczęło się przecierać, a potem... wyjrzało słońce i zaprosiło na spacer ;)
Mamy obecnie najkrótsze dni w roku, więc nawet w samo południe życiodajna kula nie unosi się zbyt wysoko nad horyzont.
Uśmiechałam się od ucha do ucha, ulegając urokowi widoczków i detali :)
Jakby ktoś nie zauważył - na powyższym zdjęciu, centralnie widać dwie przelatujące kaczki.
Na wodzie i przy brzegu ptactwa znacznie więcej.
Czułam się jak w zaczarowanej krainie z baśni.
Zdjęć zrobiłam mnóstwo, bo za każdym zakrętem wydawało mi się, że jest jeszcze piękniej, niż przed chwilą :)
Kilka zimowych korali utrzymanych w świątecznej tonacji ;)
Hmm... na powiększeniu widać, że woda ma faktycznie błękitny kolor. To niebo przegląda się w naturalnym lustrze :)
Nie spodziewałam się tak hojnego prezentu w naturze :) Dzięki temu Święta nabrały dodatkowego smaku.
Dziękuję Wam za wspólny spacer i życzę, aby końcówka roku, która przed nami, obfitowała w wiele tak miłych niespodzianek. Pozdrawiam serdecznie wszystkich Zaglądaczy :)
Doranma