Gdy go dziś rano ujrzałam, nie mogłam się pohamować przed robieniem zdjęć. Wiem, można pojechać chociażby do Powsina, by zobaczyć prawdziwie piękne egzemplarze, całą kolekcję, więc po co się tak puszyć z powodu jednej sztuki... Ale jakoś tak już jest, że własny zachwyca bardziej, a że "każda myszka swój ogonek chwali", więc i ja nie oszczędzę Wam tego widoku :) Zdjęć będzie sporo, ale bez obawy - nie wszystkie ;)
Mając w pamięci kilka mokrych lat, gdy co chwila żegnałam kolejne utopione rośliny, teraz tym bardziej doceniam unormowaną pogodę i odpowiednią ilość opadów, dzięki czemu rabaty stopniowo zapełniają się coraz dorodniejszą zielenią. Miesiąc temu dzieliłam się z Wami radością z wyjątkowo obfitego kwitnienia magnolii, dziś zachwycam się rododendronem, który bije swoje własne rekordy. Nieforemny jest i ogołocony od środka, ciężkie i długie gałęzie pokładły się na ziemi, ale mi to obecnie zupełnie nie przeszkadza, gdy widzę taką masę pięknych kwiatów. Takiej barwnej plamy nie da się ukryć, widać go z każdego zakątka działki i bardzo bym chciała, aby pogoda sprzyjała przedłużonemu kwitnieniu. Ilość nierozwiniętych pąków obiecuje, że jeszcze trochę ono potrwa :)
Staruszek ma do towarzystwa dwie młodziutkie azalie - to ich pierwsze kwitnienie, w tym roku na szczęście przymrozki nie uszkodziły pąków.
Na początku tego miesiąca rabaty były jeszcze niemal gołe, teraz istne szaleństwo, łubiny są już prawie mojego wzrostu. Wszystko rośnie wyjątkowo dobrze, aż się dziwię, bo przecież maj był raczej chłodny.
Niektóre krzewy różane lada dzień rozwiną kwiaty, wyjątkowo wcześnie w tym roku.
Dość egzotycznie wygląda szlachetny i majestatyczny rododendron wśród wiejskich łubinów i drzewek owocowych, ale któż by się tym przejmował. W amatorskim ogródku wszystkie zestawienia są dozwolone ;)
Nikczemnego wzrostu Władysław Łokietek nie krzyczy kolorem. Subtelna i kobieca tonacja kwiatów prosi się o to, by nazwać go imieniem królowej, ale hodowcy postanowili inaczej. Lubię tego malucha :)
Życzę wszystkim miłej niedzieli, spędzanej we własnych lub gościnnych ogrodach lub parkach. Chłońmy wszystkimi zmysłami otaczające nas wiosenne piękno: świeże zapachy, radosną ptasią muzykę, kojące zielenią krajobrazy. Przeżywajmy świadomie każdą niedzielną godzinę, nie tracąc nic z urody świata. Zwłaszcza nam, mieszczuchom, musi tych doznań wystarczyć na cały tydzień :)
Serdecznie pozdrawiam,
Doranma