Były dla mnie inspiracją. Oczami wyobraźni widziałam taką furteczkę w moim wymarzonym ogrodzie. I w tym roku przyszedł czas realizacji, sprawiając mi ogromną frajdę :)
Tylko jeden element, a zmienił klimat ogródka, w którym tej wiosny wiele się nie dzieje. Chłodny kwiecień sprawia, że wiosenne kwiaty utrzymują się długo, lecz niestety jest ich niewiele. Ubiegłoroczna letnia susza i zima bez śniegu, ale z kilkoma mroźnymi dniami, dały się roślinom mocno we znaki. Krzewuszki, budleja, pieris i dereń kousa dotąd nie wystartowały, więc pozostaje mi jeszcze nadzieja, że odbiją od korzeni. Róże musiałam ciąć niemal przy gruncie a kilka najprawdopodobniej straciłam zupełnie. Magnolia zakwitła dwa tygodnie wcześniej, niż zwykle, ale tylko nielicznymi kwiatkami, które dzisiejszej nocy ściął przymrozek. Nawet prymulki kwitną jakoś tak skromnie. Pomimo prognoz zapowiadających od wielu dni niemal codzienne deszcze, jest już sucho i przydałoby się "niebieskie", umiarkowane nawadnianie :)
W tym roku działka nie obdarza mnie naręczami narcyzów i tulipanów. Zastąpiłam je czeremchą - co za zapach w całym mieszkaniu!
Widoczna na zdjęciach stara pompa stała się zamiast kwiatów punktem centralnym tego dnia. Jest cały czas w użyciu. Ma tę wadę, że bardzo szybko ucieka z niej woda i trzeba ją zalewać przez otwór znajdujący się na samym jej szczycie. Traf chciał, że ostatnio użytkownik pompy nie zakręcił tego otworu, zrobiłam to dzisiaj po przyjeździe. Siedząc następnie przy kawie i wyglądając przez okno na ogród, zaczęłam obserwować sikorki, które bardzo się interesowały studnią, jak nigdy. Zaglądały do niej z różnych stron, uderzały dziobkami, najwięcej przy zakręconym otworze ... Myślałam, że może chce im się pić, postanowiłam więc następnym razem zmajstrować im poidełko ... Następnie zajęłam się pracą, ale co jakiś czas dobiegał mnie ptasi świergot od strony studni.
To był dzień cięcia, koszenia, przesadzania. Kiedy więc pod koniec dnia postanowiłam popodlewać posadzone rośliny i wzięłam się za pompowanie wody, zdziwiło mnie, że przychodzi mi to z wielkim trudem. Cóż, może to efekt zmęczenia po kilkugodzinnej pracy??? Lecz, kiedy po kilku kolejnych ruchach woda zaczęła się wydobywać z pompy wszelkimi możliwymi szczelinami, lecz przestała lecieć z kranika, wiedziałam już co się stało :(
Prawdopodobnie para sikorek, która od kilku lat zasiedlała zawieszony dla niej domek, w tym roku nie odnajdując swojego dotychczasowego lokum, które zostało zdjęte podczas budowy, zadowoliła się otworem w pompie i zaczęła sobie wić tam gniazdko ...
Zniesione przez ptaszki "materiały budowlane" musiały zatkać wypływ wody. Mam nadzieję, że nie zdążyły złożyć jajeczek. Serce mi się ściskało, gdy patrzyłam na te maleństwa, które do późnego wieczora starały się odzyskać dostęp do swojego domu. I tak to - nie po raz pierwszy zresztą - stałam się intruzem na własnej (?) działce, burząc spokój i niszcząc pracę jej stałych mieszkańców :(
Podczas, gdy w powietrzu rozgrywał się ptaki dramat, u moich stóp życie toczyło się swoim rytmem, jak gdyby nigdy nic: fiołki jeszcze kwitną, a wkrótce będą gruntowe storczyki, które wysiały się u mnie same i rok temu udało mi się je zebrać w jedną grupkę.
I gdyby nie przygoda ze studnią, to dzień by był bardzo radosny.
Pozdrawia Was bardzo serdecznie!
Doranma
Ech zazdroszczę Ci tej bramki, niestety u mnie w ogrodzie nie ma szans, tak już jest że ogrodem dzielimy się z mieszkańcami i musimy się z nimi liczyć.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś gusta współużytkowników ogrodu się zmienią? Nie trać nadziei :)
UsuńPiękna furtka :) Wejście pod obrośniętym łukiem do ogrodu na pewno jest ekscytujące z powodu tajemnicy, która zaraz zostanie wyjawiona :)
OdpowiedzUsuńOby kiedyś tak on właśnie wyglądał, jak napisałaś i budził najlepsze emocje :)
UsuńPięknie u Ciebie:) U mnie kiedyś w obudowie gazomierza zagnieździł się rudzik.Na szczęście nie musiałam go eksmitować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)
UsuńUrzekłam mnie biała bramka. Jest śliczna. Mimo, że wiosna w tym roku wcześniejsza to wiele roślin nie jest tak efektownych jak w innych latach. Powiem Ci szczerze, że mimo wszystko zachwycam się każdym pojawiającym kwiatem. To prawdziwa uczta dla oczu i serca.
OdpowiedzUsuńPtaszki często są nie przewidywalne. Jednego roku uwiły sobie gniazdko w niedomkniętym pojemniku na śmieci. Nas wtedy przez dłuższy czas nie było w domu. Przyszły upały, niedomknięta klapa mocno się nagrzewała ptaszek uciekł a jajeczka ugotowały się.
Wpadnę jeszcze do Ciebie by nacieszyć oczy pięknymi obrazami i zaczytać się wspanialym postem.
Miłej niedzieli:)
Cenię mój ogródek m.in. za to, że chcą w nim żyć różne drobne zwierzęta. Dlatego żal mi tych maleństw, bo przecież nie wiedziały gdzie wchodzą - dziura to dziura. A nawet gdybym im teraz nie zniszczyła gniazda, to gdyby nadeszły upały, spotkałby je ten sam los, co Twoje ptaszyny - metalowa pompa bardzo się nagrzewa, jest na nasłonecznionym miejscu.
UsuńDziękuję i zapraszam :)
Domek i bramka urocze! Białe, eleganckie i romantyczne. Miło popatrzeć i wyobrazić sobie, że Cię odwiedzam :)
OdpowiedzUsuńWiosna się wolno rozkręca, ale zieleni nie brakuje, co widać na załączonych obrazach. Śliczne fiołki i całkiem ładna kępka stoplamków (chyba szerokolistnych) :) Storczykowa szczęściaro! U mnie się nie chciały wysiać i nabyłam drogą kupna :)
Ale miałaś przygodę! Cóż, biedne ptaszki, mogły lepiej wybrać. Szkoda. Może jeszcze nie za późno na nowy lęg?
Pozdrawiam cieplutko,
AniaB
Aniu, tak się cieszę, że zaglądasz i mi kibicujesz :)
UsuńTe fiołki kwitną później od leśnych, nie są pachnące, za to z łatwością się rozsiewają, ale bardzo je lubię. Pilnuję tylko by nie zdominowały leśnych.
Ptaszki miały tylko kilka dni na zagospodarowanie, oba były poza gniazdem, więc mam nadzieję, że jajeczek w nim jeszcze nie było. Dowiem się za kilka dni, gdy "winowajca" zdejmie pompę i zajrzy do środka...
Pozdrawiam serdecznie :)
Czy biały domek to też nowa inwestycja? Jest śliczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję :) Miło mi bardzo, że zaglądasz ponownie :)
UsuńTak, to zeszłoroczna inwestycja. Budował się "sam", bez mojego nadzoru, więc wyszedł nieco inaczej niż w marzeniach, ale prace jeszcze nie są skończone, więc jest o czym marzyć :)
Tegoroczna wiosna wszystkim płata figle, ale widok bramki na pewno wynagradza wszystko :) Szkoda ptaszków, u mnie zagnieździły się w podbitce dachu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
chmmm... storczyki super, może będą jakieś nasiona na wymianę??? ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zbierałam nasion storczyków, muszę zbadać temat :)
UsuńEch przygodo.
OdpowiedzUsuńCiągłe zawirowania w naszym ogrodowym świecie to już chyba norma.
Przykro jest bardzo , kiedy po zimie , która niby niezbyt mroźna ale za to bezśnieżna , wykańcza nasze roślinki.
W tym sezonie bardzo powypadały róże , krzewuszki,truskawki, różaneczniki .Skarży się bardzo dużo ludzi.Serce boli patrzeć na to wszystko.Straty są rzeczywiście duże.Po zeszłorocznym lecie i jesieni ,skąpych opadach deszczu ,chyba nie były wystarczająco przygotowane do zimowania.
Ale u Ciebie jest za to cudowna furteczka, która wynagradza chyba wszelkie smutki.Wspaniała .Najpiękniejsza w świecie .I ta pompa i domeczek jak zaczarowany. Ależ będzie pięknie.Jeszcze trochę ciepła i deszczu i wszystko ruszy z wielkim impetem.
Za magnolię trzymam kciuki ,tak mnie oczarowała w zeszłym roku,że i ja postanowiłam sobie sprezentować takową .A narcyzy Twoje tak cudowne pachniały ,aż u mnie.Nie będzie tego roku takich bukietów?
Posadziłam sobie jesienią kilka odmian.Wzeszły trąbkowe , pełne Obdam chyba , przykoronkowe i kilka innych.Zgadnij ,co jak nie zima postanowiło się nimi zaopiekować? Ślimaki.Paskudne małe ślimaki .Po łodyżce dotrały do pąków i wyżarły moje najpiękniejsze w świecie wymarzone narcyzy.To dopiero był dramat.Nornice też dały mi się we znaki.
Już ja się nimi zajmę.
Sama widzisz , wu nas także dni bywają ciężkie.
Z wielką niecierpliwością będę podglądała jak furteczka zaprzyjaźnia się z ogrodem , sikoreczkami.
Miłej pracy i słonecznych dni.
Pozdrawiam serdecznie Kate.
Dziękuję :) Za zrozumienie, pochwały i doping do dalszej pracy :)
UsuńŚlimaki niestety u mnie też są, w większości jeszcze zagrzebane w ziemi, więc podczas pielenia wyrzucam ich poza ogród bardzo dużo. Na szczęście to te nasze w kolorowych skorupkach, więc nie mam oporów by je zbierać. Dziwne, że jest ich tyle, skoro było tak sucho. O nornicach czytałam, że są w tym roku plagą. U mnie się pojawią na pewno po żniwach, na razie na polach mają większą wyżerkę,niż u mnie, a może mi się tak tylko wydaje ...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie :)
Witam serdecznie :) Czy mogę prosić o dodanie na boczna liste Pani ulubionych blogów nowego bloga przekupek?
OdpowiedzUsuńhttp://pchlitarg1.blogspot.com/